Nowe spekulacje ws. śmierci Darii Duginy. Rosja miała dobry powód, aby dokonać zamachu
Nie żyje Daria Dugina, córka i współpracowniczka Aleksandra Dugina, ideologa rosyjskiego imperializmu i zwolennika inwazji na Ukrainę. 29-latka zginęła w sobotę wieczorem pod Moskwą, gdy na autostradzie eksplodowało jej auto. Teraz niezależny dziennikarz podzielił się swoimi przemyśleniami w tej sprawie. Zdaniem Kamila Galeeva najprawdopodobniej to "FSB zabiło Darię". Wskazał powód.
24.08.2022 | aktual.: 24.08.2022 07:25
Niezależny dziennikarz, a także badacz Rosji Kamil Galeev uważa, że najprawdopodobniej to "FSB zabiła Darię jako pretekst do eskalacji zaplanowanej na koniec tego tygodnia".
Reporter wyjaśnił też, dlaczego to się stało teraz. Przypomniał, że 24 sierpnia Ukraina obchodzi Święto Niepodległości. Z kolei na 25 sierpnia zaplanowano sesję rosyjskiego parlamentu.
Jak dodał Galeev, niektórzy spodziewają się, że wtedy ogłoszone zostaną znaczące zmiany w tamtejszej polityce.
Spekulacje po pogrzebie Darii Duginy
Przypomnijmy, że we wtorek odbył się pogrzeb Darii Duginy. Po ceremonii pożegnalnej pojawiało się sporo spekulacji. Internauci zwrócili uwagę na to, że na twarzy kobiety, która leży w trumnie, nie było widać śladów, które pojawiłyby się po wybuchu bomby.
Zobacz także
W trakcie ceremonii odsłonięta została twarz 29-latki. "Umalowali ją. Na twarzy nie ma ani jednego śladu po wybuchu, ba, nawet podrapania. Mega to dziwne. Wcześniej rosyjskie media pisały, że ciało kierowcy (Darii) spłonęło razem z samochodem…" - napisała na Twitterze mieszkająca od lat w Polsce ukraińska dziennikarka Alina Makarczuk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zamach na Dugina to dopiero początek? Ekspert mówi o "basztach Kremla"
Rosyjskie służby mają już winnego
W poniedziałek, dwa dni po śmieci Duginy, Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB) przekazała, że "zbrodnię przygotowały i przeprowadziły ukraińskie służby specjalne". Jako osobę podejrzaną o wykonanie zamachu FSB wskazała rzekomą Natalię Wowk, obywatelkę Ukrainy. Według FSB kobieta do Rosji wjechała razem z 12-letnią córką, a po zamachu opuściła ten kraj, wjeżdżając z obwodu pskowskiego w Rosji na terytorium Estonii.
- Nie ma szans, żeby to była ta osoba. To jest tak naiwna i nieprawdziwa narracja, że za chwilę okaże się, że Rosjanie ją złapią, a ona przyzna się do wszystkiego - powiedzieli w rozmowie z WP byli oficerowie wywiadu.
Źródło: Twitter, WP Wiadomości