Francuska policja interweniuje. Jest zakaz dla "Żółtych Kamizelek"
Pola Elizejskie, budynek Zgromadzenia Narodowego oraz Pałac Elizejski - w tych miejscach w sobotę nie będą mogły odbywać się demonstracje To oficjalne zarządzenie paryskiej prefektury po ostatnich zamieszkach w stolicy Francji.
Takiej decyzji można było się spodziewać od kilku dni. Po sobotniej demonstracji "Żółtych kamizelek" mundurowi zatrzymali dwunastu uczestników protestu. Premier Francji Eduarde Phillipe mówił w poniedziałek, że wprowadzenie zakazu jest uzasadnione "udziałem w demonstracjach skrajnych elementów, których intencją było powodowanie zniszczeń".
Od sobotniego poranka zarządzenie wejdzie w życie. Zarówno przy Polach Elizejskich, jak i na przestrzeni 100 metrów odchodzących od nich ulic będzie zakaz przeprowadzania demonstracji. Przepisy dotyczą także ruchu samochodowego.
Zmiany w policji
Po zeszłotygodniowych protestach do dymisji podał się szef paryskiej prefektury Michel Delpuech. Zastąpił go Didier Lallement, który swoje urzędowanie rozpoczął od przyznania się do błędów w zabezpieczeniu demonstracji. Nowy naczelnik zapowiedział "zero bezkarności" w stosunku do demonstrantów używających przemocy.
Funkcjonariusz tłumaczył, że nowe zarządzenie jest reakcją po starciach pomiędzy policją a niektórymi grupami demonstrantów. Część osób ze strajku plądrowało sklepy w centrum miasta. Z tego powodu, w weekend, w pobliżu ważnych instytucji w stolicy Francji pojawi się więcej wojska. Rząd podkreśla, że formacja nie będzie bezpośrednio interweniowała. Jednak opozycja twierdzi, że obecność armii ma charakter prowokacyjny.
Podczas szczytu UE w Brukseli, Emmanuel Macron odpowiedział na tę krytykę. Polityk przyznał, że zarządzenie jest "dokładnie to samo, co postawiono już w grudniu i wielokrotnie w przeszłości". Decyzję o wojsku uzasadniał "walką z terroryzmem i ochroną wrażliwych miejsc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: RMF FM