Rosja "rozdmuchała" protest "żółtych kamizelek". To celowa kampania kłamstw i manipulacji
Francja padła ofiarą wielkiej manipulacji w mediach społecznościowych. Nieprawdziwe informacje o protestach "żółtych kamizelek” zalały kraj. Sprawcami są Rosjanie. To ostrzeżenie przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Miliony Francuzów, którzy w większości popierają ruch "żółtych kamizelek", zaszokowała informacja o usunięciu przez Facebook zdjęcia pokazującego skalę protestów społecznych w Paryżu. Emocje roznieciły fotografie ofiar policyjnej przemocy, list znanego aktora krytykujący prezydenta Emmanuela Macrona i film pokazujący głowę państwa w tańcu w czasie, gdy "Francja protestuje". Problem w tym, że wszystkie te informacje są nieprawdziwe lub zostały zmanipulowane.
Globalna organizacja obywatelska AVAAZ zbadała najskuteczniejsze we Francji internetowe źródła informacji o protestach "żółtych kamizelek" od początku powstania tego ruchu w listopadzie 2018 r. Wnioski są zatrważające. Facebook był najpopularniejszym medium, z którego dziesiątki milionów Francuzów czerpało wiedzę. Portal zalały fejki, czyli posty nieprawdziwe, które przeczytano ok. 105 mln razy.
Fejki dotyczące "żółtych kamizelek"
Analitycy AVAAZ przeanalizowali 100 najbardziej popularnych fejków. Podana dalej, szerowana, ponad 130 tys. razy wiadomość o próbie ocenzurowania informacji skali demonstracji i usunięciu znanego zdjęcia, jest zwyczajnym kłamstwem. Popularny aktor Gerad Lanvi napisał list do prezydenta Francji, ale nie do Macrona, tylko Hollande’a i nie w obronie biednych, tylko w związku z opodatkowaniem bogatych.
Zdjęcia pokazujące zakrwawione rzekome ofiary policyjnej brutalności są z kolei kolekcją ilustracji zebranych z różnych krajów na przestrzeni kilku lat. Filmik pokazujący tańczącego Macrona jest prawdziwy, ale został nagrany miesiąc przed pierwszym protestem, więc nie przedstawia prezydenta beztrosko bawiącego się, pomimo kryzysu w państwie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rosja zmanipulowała protest "żółtych kamizelek"
Autorzy raportu podkreślają, że odpowiedzialność za szerzenie nieprawdziwych informacji ponosi Rosja. Przykładem tego jest aktywność państwowej telewizji RT France na portalu YouTube. Finansowana przez Moskwę stacja opublikowała dwukrotnie więcej materiałów niż wszystkie renomowane portale informacyjne we Francji łącznie. Relacje Rosjan obejrzało dwukrotnie więcej internautów niż wiadomości pochodzące od wiarygodnych dziennikarzy.
Eksperci AVAAZ nie mają wątpliwości, że protesty "żółtych kamizelek" są przedmiotem zmasowanej manipulacji, przed którą Francja nie zdołała się obronić. Dlatego niepokoją się o zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego, zwłaszcza że wiele państw zwracało już uwagę na groźbę ze strony Moskwy, która może promować ugrupowania prorosyjskie i osłabiające UE.
Historia "żółtych kamizelek" jest ostrzeżeniem dla UE
"Powinniśmy zapewnić naszym demokracjom taki sam poziom ochrony, jaki zapewniamy naszym rynkom" - głosi raport. Autorzy podkreślają, że to zadanie należy do rządów, mediów społecznościowych, ale także wszystkich użytkowników, którzy powinni sprawdzać i krytycznie traktować otrzymywane informacje.
W Warszawie protestowali rolnicy. Zobacz, jak skomentował to Bronisław Komorowski
Na przykład Facebook mógłby spowodować, aby informację korygującą fejk zobaczył każdy internauta, do którego dotarł oryginalny post zawierający kłamstwa czy manipulacje. Technicznie to jest możliwie. Dlatego filmy udostępniane przez RT na YouTube w USA poprzedza odpowiednie ostrzeżenie. Europejczyków nikt nie chroni przed szkodliwą propagandą, a czasu do ważnego głosowania jest coraz mniej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl