Francja w szoku. Poszukiwany 15‑latek przyznał się do zamordowania rodziców
15-letni Valentin był poszukiwany przez policję od czasu odkrycia w poniedziałek 27 listopada ciał jego rodziców w ich spalonym domu w Châteauvilain, na południowy wschód od Lyonu. Chłopiec został aresztowany w sobotę 2 grudnia w Montpellie i razu przyznał się policji, że zabił swoich rodziców.
- Potwierdzam, że młody Valentin przyznał się żandarmom, że jest sprawcą morderstwa swoich rodziców - wskazał prokurator Grenoble Eric Vaillant w krótkim komunikacie prasowym.
Valentin, urodzony w 2008 r., najmłodszy syn czteroosobowej rodziny, został umieszczony w areszcie policyjnym. Zniknął po pożarze, który w nocy z niedzieli na poniedziałek strawił dom jego rodziny w Chateauvilain, liczącej 800 mieszkańców wiosce położonej pomiędzy Lyonem a Grenoble. Według śledczych pod gruzami znaleziono dwa "prawie całkowicie zwęglone" ciała, "prawdopodobnie rodziców". W jednym z nich odkryto "rany od broni palnej na czaszce" i klatce piersiowej.
Nadal trwa ekspertyza dotycząca ich identyfikacji, a w piątek wszczęto dochodzenie sądowe w sprawie zabójstw i zniszczeń w wyniku pożaru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzina składała się z czterech osób: 15-letniego Valentina, 58-letniego ojca, 52-letniej matki i 17-letniego najstarszego syna, który opuścił dom dzień wcześniej. Ten ostatni "jest dziś bezpieczny, podobnie jak jego dwie dorosłe przyrodnie siostry, które nie mieszkają już w tym regionie" - przekazała prokuratura.
Jak czytamy w "Le Dauphiné Libéré", nastolatek miał chcieć zacząć życie od nowa, a żeby to zrobić, musiał najpierw "wszystko zniszczyć". Chwycił więc broń ojca, który uprawiał strzelectwo sportowe i kilkakrotnie strzelił do ojca i matki, a następnie podpalił dom. Zastrzelił także ich psa, border collie, którego znaleziono umierającego na zewnątrz.
Według gazety Valentin przez chwilę myślał o popełnieniu samobójstwa, jednak postanowił uciec autem swojego ojca, który został znaleziony uszkodzony w Sainte-Uze, około sześćdziesięciu kilometrów dalej. Nie wiadomo, w jaki sposób dotarł następnie do oddalonego o 230 km Montpellier.