PolskaFotyga do Sikorskiego: lekceważyliście śp. prezydenta!

Fotyga do Sikorskiego: lekceważyliście śp. prezydenta!

B. minister spraw zagranicznych Anna Fotyga w serwisie pis.org.pl odpowiada na wywiad Radosława Sikorskiego dla radia TOK FM. Jej zdaniem wypowiedź Sikorskiego dowodzi, że MSZ lekceważył osobę i urząd prezydenta. Jak pisze Fotyga, to również potwierdzenie tezy o serwilizmie rządu w stosunku do Rosji. - Zarówno wizyta Donalda Tuska 7 kwietnia, jak i wizyta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia były przygotowywane identycznie - mówił w radiu Sikorski.

Fotyga do Sikorskiego: lekceważyliście śp. prezydenta!
Źródło zdjęć: © PAP

14.09.2010 | aktual.: 14.09.2010 20:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Premier obcego państwa widział, że przedstawiciele obozu władzy publicznie, w kraju i za granicą, dyskredytowali Prezydenta" - pisze Anna Fotyga, jako przykłady podając blog posła Janusza Palikota, wypowiedzi premiera Donalda Tuska, jego ministrów i marszałka sejmu. Jak dodaje b. minister - premier i ministrowie zostali przez "premiera obcego państwa" wciągnięci w grę, o roboczym tytule "To ja wskażę, z którym z was chcę i lubię rozmawiać, a kogo nie będę tolerował".

Anna Fotyga dodała, że "przychylne w znakomitej większości rządowi media" promowały "dobre relacje" z obcym państwem jako priorytet polskiej polityki zagranicznej. Jak pisze Fotyga, ta "dyplomatyczna narracja" "niewiele miała wspólnego z prawdziwą polityką zagraniczną. Ale to właśnie ona "była jednym z czynników realnie obniżających należytą staranność w przygotowaniu wizyty śp. prezydenta w Katyniu". Fotyga nie oszczędziła także resortu spraw zagranicznych, pisząc, że MSZ "przystało na protokolarną grę".

Fotyga potwierdziła słowa Sikorskiego, że to państwo przyjmujące decyduje o statusie wizyty, niemniej - jej zdaniem - "od tego jest MSZ, żeby negocjować, zabiegać o jego podwyższenie". Fotyga uważa, że MSZ ministra Sikorskiego "nie tylko tego nie robił, ale wręcz ustami swego rzecznika prowadził grę medialna z urzędem prezydenta w interesie przyjmującego państwa". Zdaniem b. minister to wynikało z "realizacji interesów politycznych PO", bo Lech Kaczyński zamierzał startować w wyborach prezydenckich.

"Protokół dyplomatyczny, panie Ministrze, to potężna broń w walce o prestiż państwa, a nie jego poszczególnych polityków. Dzisiejsze wypowiedzi wskazują, że Pan tego nie rozumie" - kończy Anna Fotyga.

Słowa Sikorskiego w radiu TOK FM były odpowiedzią na wystąpienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który podczas piątkowego Zgromadzenia Obywatelskiego ws. katastrofy w Smoleńsku mówił, że nie doszłoby do katastrofy, gdyby nie polityka Donalda Tuska, polegająca na oszczędzaniu na bezpieczeństwie najważniejszych osób w państwie.

Odpierając te zarzuty minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział w TOK FM, że mimo problemów, które związane były z wizytą w Katyniu Lecha Kaczyńskiego, obie wizyty - premiera 7 kwietnia i prezydenta 10 kwietnia - były przygotowywane identycznie.

- Status wizyty w Rosji, tak jak wizyty zagranicznych gości w Polsce, określa państwo przyjmujące. Nasz premier miał zaproszenie premiera Rosji. Natomiast prezydent nie miał zaproszenia swojego odpowiednika. Dlatego namawiałem wtedy prezydenta, żeby np. uhonorował żołnierzy zamordowanych w Miednoje. Wtedy problem protokolarny byłby rozwiązany. Natomiast status protokolarny wizyty i przygotowania wizyty nie mają ze sobą nic wspólnego. Obie wizyty były przygotowywane identycznie - powiedział Sikorski w TOK FM.

Komentarze (1137)