"Widziałem tylko oczy więźniów, jedne za drugimi"
"Czułem, że moje komando jest nadzwyczajne, a praca w atelier, jak na warunki obozowe, była szczytem marzeń. Z racji naszych umiejętności byliśmy chronieni, nie można nas było sponiewierać, pobić, czy zabić bez powodu.
Zdjęcia policyjne były najbardziej popularnymi fotografiami robionymi w Auschwitz. Zachowały się w największej ilości. Więźniowie przychodzili całymi grupami. Bywało, że stu, dwustu naraz.
Zdarzały się sytuacje, że przyprowadzano do nas chorych za szpitala. To byli bardzo słabi ludzie. Więc jak kapo pociągnął za dźwignię pod krzesłem, nieszczęśnik momentalnie padał. (...) Kapo szczególnie lubił wyżywać się na kobietach. Przez co mieliśmy złą opinię wśród innych więźniów - tłumaczy fotograf.
Podczas wykonywania fotografii pokazywałem więźniom, by nie patrzyli w obiektyw. "Nie uśmiechać się, nie płakać" - mówiłem. Widziałem tylko oczy więźniów, godzina za godziną, jedne za drugimi.
Na zdjęciu: Żydzi podczas procedury przyjęcia do obozu, skierowani do pracy. Fot. SS, 1944 r.