Fordow. Co wiadomo o "górze nuklearnej" Iranu
Zakład Fordow jest chroniony przez tysiące ton skał i ziemi, ukryty przed wzrokiem postronnych i pociskami. To tu głęboko pod górą wirują setki wirówek wzbogacających uran, który – według Izraela – może posłużyć do produkcji broni nuklearnej - pisze portal Sky News.
Znaczna część zakładu jest owiana tajemnicą, a jego potężne zabezpieczenia mogą wkrótce zostać wystawione na próbę.
Według niektórych ekspertów, jedynie amerykański bombowiec stealth B-2 i jego ogromny ładunek bojowy byłyby w stanie przebić się przez tzw. górę nuklearną, inni zaś wskazują na możliwość infiltracji przez siły lądowe. Są też głosy, że zniszczenie obiektu byłoby po prostu niemożliwe – chyba że przy użyciu broni jądrowej.
Iran wielokrotnie zaprzeczał, jakoby dążył do pozyskania broni nuklearnej. W czerwcu szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) stwierdził, że nie ma dowodów na "systematyczne działania zmierzające do uzyskania broni jądrowej".
Czym jest zakład w Fordow?
Zakład wzbogacania uranu w Fordow to jeden z trzech kluczowych elementów infrastruktury nuklearnej Iranu – obok zakładów w Natanz i ośrodków badawczych w Isfahanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oto prawdziwy cel Izraela. "Deklaracje często skrywają coś więcej"
Uważa się, że obiekt jest zagłębiony na około 80 metrów w zboczu góry. Wcześniej był chroniony przez irańskie i rosyjskie systemy rakietowe ziemia-powietrze, które mogły zostać całkowicie lub częściowo zniszczone w ostatnich izraelskich atakach.
Budowę rozpoczęto prawdopodobnie około 2006 roku, a zakład rozpoczął działalność w 2009 – w tym samym roku Teheran publicznie przyznał się do jego istnienia.
W listopadzie 2020 roku w Fordow znajdowało się 1 057 wirówek, wykorzystywanych do rozdzielania izotopów i zwiększania stężenia uranu-235, niezbędnego do produkcji paliwa jądrowego i broni.
W 2023 roku MAEA wykryła w Fordow cząsteczki uranu wzbogaconego do poziomu 83,7 proc. – bliskiego 90 proc. wymaganego do produkcji bomby – co czyni ten zakład jedynym irańskim obiektem, w którym takie znalezisko odnotowano.
W czerwcu 2024 roku "Washington Post" poinformował o dużej rozbudowie zakładu – niemal 1 400 nowych wirówek miało zostać przeznaczonych do tej podziemnej placówki.
Czy Izrael spróbuje zniszczyć Fordow?
Izrael nie ukrywa, że chce unieszkodliwić irański program nuklearny, określając go jako egzystencjalne zagrożenie.
W Iranie nadal istnieją inne ośrodki zdolne do produkcji i wykorzystywania materiałów rozszczepialnych.
– Ale oczywiście kluczowym elementem pozostaje Fordow, który często pojawia się w nagłówkach – mówi dr Alexander Bollfrass z think tanku IISS, ekspert ds. broni nuklearnej.
- Istnieje też szansa, że większy nacisk na dyplomację zakończy wojnę, zanim Siły Obronne Izraela (IDF) podejmą próbę ataku na Fordow - czytamy na portalu Sky News.
Czy możliwe jest użycie bomb penetrujących?
Wielokrotnie pojawiały się spekulacje na temat użycia tzw. bunker busterów – bomb, które eksplodują dwukrotnie: raz przy przebiciu powierzchni ziemi i ponownie po osiągnięciu odpowiedniej głębokości.
Według Martina "Sammy’ego" Sampsona, byłego marszałka lotnictwa i dyrektora wykonawczego w IISS, Izrael użył 60–80 takich bomb we wrześniowym ataku, w którym zginął przywódca Hezbollahu Hasan Nasr Allah.
Jednak – jak zaznacza Sampson – Nasr Allah przebywał na głębokości 10–15 metrów, podczas gdy Fordow znajduje się około 80 metrów pod ziemią.
– Należałoby skoncentrować ogromną liczbę samolotów w jednym miejscu na bardzo długi czas, by zrzucić wystarczającą liczbę bomb – dodaje.
Istnieje również możliwość, że USA, które dysponują znacznie potężniejszą bombą GBU-57, mogłyby wziąć udział w ewentualnej operacji przeciwko Fordow.
– Moim zdaniem potrzebnych byłoby i tak wiele uderzeń – powiedział Sampson, określając to jako wejście na "coraz bardziej nieznane terytorium".
I dodaje: – To byłaby katastrofa... gdyby 400 samolotów przelatywało nad Fordow, albo cała potęga USA została zaangażowana, a obiekt przetrwał.
"Plany awaryjne" Izraela wobec Fordow
Izrael sugerował, że może zniszczyć lub unieszkodliwić Fordow bez użycia bomb zrzucanych z powietrza.
Były dyrektor wywiadu Mossadu Zohar Palti powiedział w tym tygodniu w rozmowie ze Sky News, że "Amerykanom jest znacznie łatwiej to zrobić" – prawdopodobnie odnosząc się do bomby GBU-57.
Ambasador Izraela w USA, Yechiel Leiter, powiedział w weekend w rozmowie z ABC News, że Izrael ma "szereg scenariuszy awaryjnych... które pozwolą nam poradzić sobie z Fordow".
– Nie wszystko sprowadza się do bombardowania z powietrza – zaznaczył.
Izrael mógłby też powtórzyć scenariusz znany z zakładu Natanz, gdzie – według MAEA – w wyniku izraelskiego ataku zniszczono 15 tys. wirówek.
Prawdopodobnie doszło tam do zakłócenia zasilania wirówek, a nie bezpośredniego zniszczenia fizycznego hali, w której się znajdowały – wynika z informacji uzyskanych przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej.
źródło: Sky News