"FAZ": Nieoczekiwana porażka Putina. Sypie się sojusz Rosji i Chin
Chiński minister spraw zagranicznych jasno wyraził stanowisko Pekinu w sprawie integralności terytorialnej Ukrainy. Wang Yi potwierdził prawo Kijowa do ochrony jej integralności terytorialnej i wezwał do dyplomatycznego rozwiązania eskalacji kryzysu.
Rosja nie zdecydowała się wziąć udziału na zakończonej już Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Był to pierwszy taki przypadek od 30 lat. Mimo to słowa, które padły podczas niej, na pewno dotarły do Moskwy i musiały wywołać spore zaskoczenie.
Słowa chińskiego szefa dyplomacji musiały wybrzmieć na Kremlu. Zachód natomiast może je odebrać jako sygnał, że stosunki Pekinu z Moskwą nie są tak dobre, jak myślano.
"Dyplomatyczna porażka Putina"
Wang Yi wypowiedział się przeciwko interwencji wojskowej na Ukrainie, podkreślając prawo Kijowa do ochrony własnej jedności terytorialnej. Chiński minister wezwał jednocześnie do rozwiązania kryzysu na drodze dyplomacji, nazywając porozumienie mińskie "jedynym wyjściem" z sytuacji. "Słowa te można odebrać jako granice chińsko-rosyjskiego sojuszu" - pisze o wystąpieniu polityka w Monachium niemiecka gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Yi podkreślił jednocześnie, że wcześniej wypracowane stanowisko Chin i Rosji w sprawie ewentualnego rozszerzenia NATO jest nadal aktualne. Mimo wszystko "FAZ" podsumował wystąpienie dyplomaty jako "dyplomatyczną porażkę Putina", którego uważa za "słabszego partnera w relacjach z Chinami".
Pekin, który sam kwestionuje zasady suwerenności i integralności terytorialnej w stosunku do Tajwanu, zdaje sobie zapewne sprawę, że wtargnięcie Rosjan na Ukrainę miałoby nieprzewidywalne, potencjalnie destabilizujące konsekwencje dla całej polityki światowej - zauważa niemiecki dziennik.
Zobacz też: Do decyzji Putina już tylko godziny? Ważny argument ekspertki
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski