Fala odejść ze "Szkła kontaktowego". Piotr Jacoń zabrał głos
"Wróciłem z urlopu. Okazało się, że w tym czasie zniszczyłem rodzinę Pana Krzysztofa" - napisał w mediach społecznościowych dziennikarz stacji TVN24 Piotr Jacoń. Z programu "Szkło kontaktowe" niedawno odszedł Krzysztof Daukszewicz. W ramach solidarności z nim odchodzą kolejni prowadzący.
19.06.2023 09:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z programu "Szkło kontaktowe" niedawno odszedł Krzysztof Daukszewicz. Zniknął z anteny po wpadce podczas jednego z odcinków programu.
Krzysztof Daukszewicz oraz Tomasz Sianecki przywołali w nim w żartobliwym tonie wypowiedzi polityków PiS dotyczących osób transpłciowych. Po zakończeniu materiału prowadzący połączyli się z dziennikarzem Piotrem Jaconiem, ojcem transpłciowego dziecka. - A jakiej płci on dzisiaj jest? - zapytał w tym samym momencie Daukszewicz. Jacoń opuścił wzrok, a potem obrzucił prowadzących karcącym spojrzeniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z Wirtualną Polską Daukszewicz stwierdził, że "palnął głupotę" i natychmiast przeprosił Jaconia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Przeprosiny w "Szkle kontaktowym" po słowach Krzysztofa Daukszewicza
Zobacz także
"Do sprawy nigdzie publicznie nie wracałem"
Po odejściu Krzysztofa Daukszewicza z programu rezygnują kolejni prowadzący. Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych Piotr Jacoń. Jak napisał na Instagramie, wrócił z urlopu.
"Wróciłem z urlopu. Trwał miesiąc - planowaliśmy go od dawna. Okazało się, że w tym czasie zniszczyłem rodzinę Pana Krzysztofa" - czytamy we wpisie.
Dziennikarz wspomina, że po wpadce na antenie rozmawiał z Daukszewiczem. "Skończyliśmy żartem, że teraz, gdy się gdzieś spotkamy w towarzystwie, będziemy ostentacyjnie wpadać sobie w ramiona. By pokazać, jak to się robi, gdy ludzie się dogadują. O tej rozmowie napisałem w poście. Wtedy, cztery tygodnie temu. Dla przykładu" - pisze Jacoń.
Dziennikarz przekazał także, że o odejściu Daukszewicza ze stacji dowiedział się od samego zainteresowanego.
"Sprawa wróciła kilka dni temu wraz z tym esemesem:
'Panie Redaktorze, może już Pan wracać do pracy. Niech się Pan nie boi, mnie w TVN24 już nie ma. Jednego ksenofoba na Pana drodze mniej. Zostali jeszcze Kaczyński i Czarnek. Z nimi będzie ciężej, ale życzę sukcesu. Ps. Co sprawia przyjemność kiedy z ofiary człowiek zamienia się w kata? Ciekawi mnie to. Życzę sukcesów i na tym polu. Z szacunkiem. Krzysztof Daukszewicz'".
Do wpisu dołączył "jeden z wielu ostatnich komentarzy pod moim adresem".
Źródło: Instagram @piotr_jacon/ WP Wiadomości