F‑16 lądował awaryjnie na Okęciu - w kabinie był dym
Polski myśliwiec F-16 wylądował awaryjnie na warszawskim lotnisku Okęcie. Powodem było zapalenie się lampki sygnalizującej obecność dymu w kabinie. Piloci poczuli dym w kabinie i wszczęli procedurę awaryjną - poinformował rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych mjr Wiesław Grzegorzewski.
Zaznaczył, że awarii nie uległ żaden z myśliwców stanowiących tzw. parę dyżurną zabezpieczającą przestrzeń powietrzną kraju.
Pierwotnie wydział prasowy Dowództwa Sił Powietrznych informował, że przyczyną wszczęcia przez pilotów procedury awaryjnego lądowania było zapalenie się na kokpicie lampki sygnalizującej dym w powietrzu. Mjr Grzegorzewski powiedział, że to nie była sprawa lampki, lecz piloci poczuli dym w kabinie.
Piloci mają w takiej sytuacji obowiązek bezpiecznie sprowadzić samolot na ziemię. Wylądowali o godz. 14.37 na płycie lotniska Okęcie, skąd samolot został przeholowany na część wojskową - informował rzecznik.
Zaprzeczył informacjom radia RMF FM, które jako pierwsze ujawniły fakt awaryjnego lądowania F-16, by był to myśliwiec z tzw. pary dyżurnej myśliwców zabezpieczających teren kraju. Dyżurują MiG-i 29 - podkreślił mjr Grzegorzewski.
Siły Powietrzne podały, że dwa F-16 ćwiczyły nad Okęciem manewr podejścia do lądowania na to lotnisko.
Według Grzegorzewskiego, samolot będzie badany w kraju przez mechaników z lotniska w podpoznańskich Krzesinach, gdzie polskie F-16 stacjonują. Niewykluczone, że w całej sprawie zbierze się też komisja badania wypadków lotniczych, by ocenić incydent.