"Rewelacja". Gen. Skrzypczak reaguje na nowe informacje ws. F‑16

- Gdyby to wyszło, byłaby rewelacja - tak gen. Waldemar Skrzypczak ocenia pomysł Wielkiej Brytanii i Holandii, by utworzyć koalicję państw na rzecz przekazania myśliwców F-16 Ukrainie. I choć po ujawnieniu informacji oba państwa zaczęły tonować nastroje, wiele wskazuje, że niedługo maszyny pojawią się na ukraińskim niebie.

Ukraina liczy na przekazanie około 40-50 samolotów F-16
Ukraina liczy na przekazanie około 40-50 samolotów F-16
Źródło zdjęć: © GETTY | Horacio Villalobos
Sylwester Ruszkiewicz

Według portalu Politico ostatnie wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego we Włoszech, Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii miały na celu przekonanie partnerów, by dostarczyli Kijowowi amerykańskie samoloty wielozadaniowe F-16. Władze w Kijowie liczą na 40-50 takich maszyn.

"Kilka samolotów F-16 nie przyniesie pożądanego efektu. Ale na przykład dwie-trzy eskadry F-16 znacząco wpłynęłyby na przebieg działań wojennych. Całkowicie by to odmieniło sytuację na froncie" - twierdzi ukraiński resort obrony.

Rozmowy z USA w sprawie F-16

W odpowiedzi Wielka Brytania i Holandia zadeklarowały, że chcą wspólnych prac na rzecz utworzenia koalicji poświęconej zakupowi myśliwców dla Ukrainy. Takie ustalenia miały zapaść podczas wtorkowego spotkania premiera Rishiego Sunaka z jego holenderskim odpowiednikiem Markiem Rutte. W środę rzecznik premiera Marka Ruttego powiedział jednak, że "nie zawarto żadnych konkretnych umów" dotyczących "zakupu lub dostaw F-16".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rutte miał uzgodnić z Sunakiem "utrzymywanie ścisłego kontaktu w sprawie wsparcia dla Ukrainy". W ubiegłym tygodniu premier Holandii ujawnił natomiast, że jego rząd prowadzi intensywne rozmowy m.in. z USA na temat przekazania myśliwców.

Z kolei brytyjski minister obrony Ben Wallace podczas wizyty w Berlinie wskazywał, że chodzi o szkolenie ukraińskich pilotów, aby w przyszłości mogli latać zachodnimi myśliwcami. - Potrzebne byłyby przede wszystkim amerykańskie myśliwce F-16, których nie ma na wyposażeniu brytyjskich sił powietrznych. To, co możemy zrobić, to szkolenie i wsparcie - powiedział Wallace. Dodał, że to "Biały Dom zdecyduje, czy udostępnić tę technologię".

"Kluczem przewaga w powietrzu"

- Mimo wszystko, jeśli pojawia się informacja, że jest budowana koalicja na rzecz przekazania F-16, to znak, że maszyny niedługo pojawią się na ukraińskim niebie. Byłaby to rewelacja. Absolutnie nie jest za późno na ogłoszenie potencjalnego porozumienia w tej sprawie. Ukraina jest przygotowana na przyjęcie maszyn. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że Zachód szkolił ukraińskich pilotów na F-16 już wcześniej - komentuje te doniesienia w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych w Polsce.

Jego zdaniem ukraińscy piloci byli szkoleni co najmniej od ubiegłego roku. - Trzeba tylko przekazać im oficjalnie samoloty F-16. Jeżeli będzie ich wystarczająco dużo, to eskadry myśliwców wygrają bitwę powietrzną z rosyjskim lotnictwem. Będą mieli przewagę w powietrzu nad rejonem operacji. Kluczem do powodzenia operacji lądowej jest właśnie przewaga w powietrzu. Samoloty dadzą gwarancję bezpieczeństwa wojskom walczącym na ziemi przed uderzeniami lotnictwa rosyjskiego - uważa gen. Skrzypczak.

W podobnym tonie wypowiada się płk Andrzej Kruczyński, były oficer GROM, uczestnik działań specjalnych i misji zagranicznych.

- Trudno zakładać, że Ukraina na przyjęcie F-16 nie jest przygotowana. Nie sądzę, że teraz, kiedy dostanie zgodę Zachodu, będzie tracić czas na zgranie pilotów, zapewnienie logistyki czy sztabu mechaników. Jestem przekonany, że ukraińska armia od razu wykorzysta myśliwce na froncie. Oni już zrobili dwa kroki do przodu. Nie stracili ostatnich miesięcy i szykowali się na przyjęcie samolotów F-16. Albo są już kompletnie przygotowani, albo kończą szkolenie na nowym sprzęcie - mówi nam płk Kruczyński.

W jego opinii, jeśli F-16 trafią do Ukrainy, tamtejsza armia zostanie bardzo wzmocniona.

- Przewagę w powietrzu ma bowiem nadal Federacja Rosyjska, która mimo poniesionych strat ma jeszcze duże możliwości sprzętowe. Niemniej będzie to psychologicznie ważne dla ukraińskich żołnierzy walczących na ziemi. Od dawna prosili o F-16, czyli o coś, co jest im niezbędne i cholernie potrzebne. Najwyższy czas, żeby Kijów je otrzymał - komentuje wojskowy.

Silna ofensywa dyplomatyczna

Według doradcy ukraińskiego ministra obrony, Jurija Saka, realizowane od soboty do poniedziałku dyplomatyczne tournée Zełenskiego po krajach zachodniej Europy służyło głównie zbudowaniu "koalicji samolotowej" na wzór wcześniejszej "koalicji czołgowej".

- Prezydent Ukrainy zamierza podnieść ten temat również podczas szczytu G7 w japońskiej Hiroszimie w dniach 19-21 maja, a także na lipcowym szczycie NATO w Wilnie - ujawnił Sak w rozmowie z portalem Politico.

- Ofensywie wojskowo-militarnej towarzyszy silna ofensywa polityczno-dyplomatyczna Zełenskiego. Mamy więc dwie ofensywy. Pierwsza, jeśli będzie udana, będzie sygnałem dla NATO, że Ukraina może tę wojnę wygrać. Kijów będzie miał zielone światło na drodze w kierunku Sojuszu. Dlatego tak ważne jest teraz przekazanie myśliwców. Druga pokazała natomiast, że nie czas na licytowanie się, kto da więcej czołgów, a kto więcej amunicji. Mamy za to sygnał o zjednoczonej Europie w sprawie broni dla Ukrainy - ocenia gen. Skrzypczak.

"Rosji trzeba zadać kluczowy cios"

Zdaniem płk Kruczyńskiego najwyższy czas, żeby Zachód był jednomyślny w przekazywaniu Ukrainie broni.

- Wcześniej ktoś się krygował albo czaił, a teraz "wszystko poszło po bandzie". O ile jakiś czas temu mówiliśmy o przekazywaniu broni Ukrainie, która pozwoli się jedynie bronić, to teraz mówimy o atakowaniu Rosjan. A ofensywa dyplomatyczna Zełenskiego budzi podziw. Prezydent Ukrainy dał się poznać jako mąż stanu. Oby owoce jego podróży po Europie przełożyły się na udaną ukraińską ofensywę - komentuje były oficer GROM.

Według gen. Skrzypczaka Zełenski świadomie odwleka kontrofensywę, bo chce zadać Rosjanom jeden, ale kluczowy cios.

- Pytanie, czy uda się przeprowadzić go na tyle skutecznie, by Ukraina przed lipcowym szczytem NATO wysłała mocny sygnał, że jest gotowa do przystąpienia do Sojuszu. Musi zgromadzić taki potencjał, także lotniczy, w postaci F-16, żeby móc zadać duży cios armii rosyjskiej. Mówiłem wcześniej, że kontrofensywa może ruszyć na przełomie maja i czerwca. Dziś uważam, że może być trochę później. Ale jak już ruszy, to - mówiąc po wojskowemu - będzie porządne jeb***cie - podsumowuje gen. Skrzypczak.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski 

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie