Europoseł PiS: mała szansa na międzynarodową komisję
Europoseł PiS prof. Ryszard Legutko w rozmowie z Wirtualną Polską powiedział, że zorganizowane przez PiS publiczne wysłuchanie w Parlamencie Europejskim poświęcone śledztwu ws. katastrofy pod Smoleńskiem było sukcesem. - Tylko tu mogły spotkać się rodziny ofiar, sfrustrowane i niewystarczająco doinformowane o przebiegu śledztwa - mówił Legutko. W jego ocenie Rosjanie niszczą materiał dowodowy, a z całości wraku samolotu pozostała tylko 1/3 masy.
- Zaproszenia wystosowaliśmy do ponad 80% rodzin, do Brukseli z rożnych przyczyn przybyło około 40 osób - mówił europoseł PiS. Ocenił, że szansa na powołanie międzynarodowej komisji, mającej wyjaśnić przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu jest niewielka. - Szansa jest mała, bo polski rząd jest przeciwny i otwarcie o tym mówi. Inne kraje Unii Europejskiej nie będą jawnie występowały przeciw rządowi - uważa Legutko. Jak dodał, informacje o katastrofie w PE są "niewielkie i niewystarczające, a często wręcz kłamliwe".
- Do tej pory zebraliśmy 330 tys. podpisów pod petycją o powołanie międzynarodowej komisji. Sprawę trzeba odpowiednio nagłośnić, bo w tej chwili presja w tej kwestii jest zbyt mała, nie możemy skapitulować - twierdzi europoseł PiS.
W jego oceni rząd postąpił skandalicznie opierając się na konwencji chicagowskiej, która odnosi się do lotnictwa cywilnego, a nie dotyczy samolotów wojskowych. - Rosjanie całkowicie przejęli śledztwo, niszczą materiały dowodowe, z samolotu pozostała 1/3 całej masy - mówi Legutko.
Europoseł zwrócił też uwagę, że niemal od samego początku Rosjanie, źle naprowadzali Tu-154. - Maszyna od 10 km do lotniska nie była ani razu na kursie, ani na ścieżce na pas startowy, samolot nie był właściwie prowadzony - zaznaczył.