Europejscy przywódcy jadą do Trumpa. Potwierdzili dwie wizyty

Francuski prezydent Emmanuel Macron oraz brytyjski premier Keir Starmer planują wizytę w Białym Domu w nadchodzącym tygodniu - ogłosił Mike Waltz, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA. Waltz zauważył również, że relacje Stanów Zjednoczonych z Ukrainą się pogarszają.

Prezydent Francji oraz premier Wielkiej Brytanii podczas szczytu w Paryżu
Prezydent Francji oraz premier Wielkiej Brytanii podczas szczytu w Paryżu
Źródło zdjęć: © GETTY | Bloomberg
Dawid Siedzik

Waltz ujawnił planowane wizyty podczas rozmowy ze stacją Fox News, mówiąc o podejściu administracji do negocjacji o zakończeniu wojny w Ukrainie.

- Nie można zebrać wszystkich stron przy stole, jeśli nie rozmawia się z obiema stronami, na początku. I to właśnie robimy. Mamy generała Kellogga w Kijowie, kiedy o tym mówimy, mieliśmy siedmiu członków gabinetu w Europie, w Monachium. Rozmawiamy z europejskimi sojusznikami i mamy prezydenta Macrona i premiera Wielkiej Brytanii Starmera, którzy przyjadą do Waszyngtonu w przyszłym tygodniu - powiedział Waltz.

- Więc angażujemy się po wszystkich stronach, a następnym krokiem będzie wysłanie zespołów technicznych, aby zacząć rozmawiać o szczegółach - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rubio celowo pominął Polskę? "Świadomy błąd"

Biały Dom mówi o zadowoleniu

Jak dotąd Pałac Elizejski ani Biały Dom nie potwierdziły oficjalnie informacji o wizycie Macrona. O przyjeździe Starmera w przyszłym tygodniu już wcześniej mówił sam Trump. Waltz poinformował też, że w środę odbył rozmowy ze swoimi odpowiednikami z Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec.

- Z zadowoleniem przyjmujemy Europę wkraczającą i oferującą gwarancje bezpieczeństwa. Od lat prosimy, aby Europa stanęła na wysokości zadania i wniosła większy wkład nie tylko w swoją obronę, ale także obronę Ukrainy. Wszystko to dzieje się teraz, a to dlatego, że prezydent Trump bardzo szybko to napędza - stwierdził polityk.

Waltz Widzi pogarszające się relacje z Kijowem

Waltz ocenił, że szanse na osiągnięcie porozumienia w sprawie zakończenia wojny są dobre, choć przyznał, że pogarszają się relacje z Ukrainą. Komentując nazwanie prezydenta Zełenskiego "dyktatorem" przez Trumpa, polityk stwierdził, że obecna "frustracja" między Waszyngtonem i Kijowem ma swoje źródło w odrzuceniu przez Ukrainę umowy, która miała dać Stanom Zjednoczonym 50 proc. praw do zysków z eksploatacji ukraińskich zasobów naturalnych.

- Myślę, że frustracja pojawiła się dopiero w zeszłym tygodniu, w wyniku dziwnego oporu i eskalacji retoryki wokół przedstawienia tego, co uważamy za absolutną szansę, a mianowicie zainwestowania przez Stany Zjednoczone w ukraińską infrastrukturę, aby umożliwić im eksploatację zasobów mineralnych i naturalnych, ropy naftowej i gazu - powiedział Waltz.

Jak stwierdził, byłby to też sposób na odzyskanie przez amerykańskich podatników pieniędzy zainwestowanych w obronę Ukrainy, na co - jego zdaniem - USA "zasługują".

- Wszystko to jest szansą dla Ukrainy. Muszą zobaczyć to, czym naprawdę to jest. A zamiast tego mieliśmy tego rodzaju eskalującą retorykę i opór, a prezydent nie będzie tego tolerować - zaznaczył.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (83)