Szczyt w Paryżu. "Amerykanie działają podobnie jak Rosjanie"
Dr Małgorzata Bonikowska podkreśla konieczność zwiększenia wydatków na obronność przez europejskich liderów po deklaracji USA o braku zainteresowania obroną Europy. - Europejscy liderzy w Paryżu powinni (...) pokazać silne oblicze Europy, także gospodarcze - stwierdziła.
W Paryżu odbył się nieformalny szczyt zwołany przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Poniedziałkowe spotkanie we francuskiej stolicy dotyczyło kwestii bezpieczeństwa w kontekście ostatnich zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczących Ukrainy. Udział w nim brali przywódcy krajów UE, szefowa KE, szef NATO, a także premier Wielkiej Brytanii.
Dr Bonikowska podkreśliła, że Europa musi przestać udawać, że USA zawsze będą podstawą jej bezpieczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zełenski sprzeciwił się USA. Dyplomata ocenia, co się stało
- Europa prowadziła dotąd w dużej mierze politykę życzeniową i aby wrócić do poważnej globalnej gry, musi się z nią definitywnie pożegnać. USA wysyłają informacje, że chcą zakończyć wojnę i przestać się angażować w sprawy Ukrainy, bo mają co innego na głowie. Więc musimy skończyć ze starą narracją, że Ameryka zawsze będzie podstawą naszego bezpieczeństwa i wziąć się do roboty - zaznaczyła prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.
"Putin chce Europę zdestabilizować i osłabić"
Zdaniem Bonikowskiej, wszystkie kraje unijne będące w NATO powinny zwiększyć wydatki na obronność. - Każdy kraj powinien zrobić to, co de facto Polska już zrobiła: ze swojego PKB wygospodarować maksymalnie dużo środków na obronę. Jeśli my byliśmy w stanie to zrobić, inni także mogą. Ale musi być wola polityczna i determinacja, zwłaszcza że to oznacza także zaciskanie pasa, zmniejszenie wielu innych wydatków. Sytuacja jest jednak nadzwyczajna - oceniła.
Ekspertka podkreśliła, że Rosja zdefiniowała Zachód jako swojego wroga, a jej lider jest nieobliczalny. - Putin chce Europę zdestabilizować i osłabić. Nie tylko kraje wschodniej flanki, ale także Francję czy Niemcy. Wszystkie kraje bałtyckie, w tym Niemcy, mają bezpośrednią granicę z Rosją przez morze. To bezpośrednie zagrożenie - dodała.
Bonikowska zaznaczyła, że Europa musi pokazać się jako silny partner gospodarczy. - Amerykanie działają obecnie na podobnej zasadzie co Rosjanie - rozumieją język siły. Dlatego, zamiast załamywać ręce i oburzać się, że nas nie dopuszczono do negocjacyjnego stołu, trzeba pokazać się jako silny partner. USA będą się z nami liczyć, tylko jeśli będziemy mieli silne karty w grze. Póki co w Monachium pokazali, co o nas myślą - mamy stać w drugim szeregu i czekać aż oni się dogadają z Rosjanami - stwierdziła.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Europa ma plan dla Ukrainy? Media o "brygadach odstraszania"