Wyprosił go Hołownia. Poseł ma za sobą incydent, miał obrażać policjantów
- Panie pośle Wilk, proszę opuścić salę - wezwał podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu marszałek Szymon Hołownia, zwracając się w ten sposób do Ryszarda Wilka. Wcześniej w maju 2024 roku media informowały o incydencie z udziałem posła Konfederacji, w którym miał on w sposób agresywny zachowywać się wobec funkcjonariuszy.
W czasie czwartkowego posiedzenia Sejmu doszło do sytuacji, w której poseł Ryszard Wilk z Konfederacji najpierw był upominany z racji swojego zachowania, po czym niedługo później opuścił on salę sejmową.
Na nagraniu udostępnionym przez dziennikarza Wirtualnej Polski Patryka Michalskiego, słychać najpierw wicemarszałek Sejmu Dorotę Niedzielę, która pyta: - Czy pan słyszy, panie pośle Wilk? Tutaj jestem. Ja bardzo proszę o niepokrzykiwanie na sali, czy pan zrozumiał?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inwestycja Google w Polsce. Wipler nie gryzł się w język
Na kolejnej części wideo słychać z kolei głos marszałka Szymona Hołowni: - Panie pośle Wilk, proszę opuścić salę - mówił, dodając: - Pan poseł Płaczek pana wyprowadzi, bo zdaje się, że nie jest pan w stanie uczestniczyć w obradach.
Katarzyna Kotula, dopytywana w piątek na antenie TVN24 o to, czy widziała posła Wilka wyprowadzanego z obrad Sejmu, przekazała, że "w czasie, kiedy trwała debata nad wotum, rzeczywiście był moment takiego zamieszania, była krótka przerwa". - Ja słyszałam tylko szum w okolicy, gdzie siedzą posłowie Konfederacji - mówiła i dodała: - Ale też słyszałam takie głosy, że poseł być może jest pod wpływem alkoholu - przekazała.
"Spotkałem się już z policjantami"
Wcześniej w maju 2024 roku "Gazeta Wyborcza" pisała o incydencie z udziałem Wilka. Poseł miał zostać znaleziony na jezdni w Kamionce Małej, gdzie blokował przejazd.
Według funkcjonariuszy nie był on w stanie poruszać się o własnych siłach i czuć było od niego "woń alkoholu". Chwilę później poseł miał wpaść w szał i zwyzywać policjantów, podjąć próbę ucieczki z radiowozu i rzucić się na jednego z mundurowych. Ostatecznie Wilka zabrali do domu brat wraz z ojcem, którzy po niego przyjechali, a on sam przekazał potem w sieci, że "spotkał się już z policjantami i wyjaśnili sobie sprawy". "Przepraszam Was wszystkich za powstałą sytuację" - dodał.
Czytaj też: