Erdogan: Wynik referendum jest jasny
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w rozmowie telefonicznej z premierem pogratulował mu rezultatu niedzielnego referendum konstytucyjnego. Zdaniem Erdogana wynik plebiscytu "jest jasny". Z informacji jakie docierają z tureckich mediów wynika, że wyborcy opowiedzieli się za zmianą ustroju politycznego na prezydencki.
Źródła w kancelarii prezydenta donoszą, że Erdogan powiedział premierowi Binaliemu Yildirimowi, iż jest wdzięczny narodowi za pokazanie swej woli w głosowaniu.
Natomiast Binali Yildirim powołując się na nieoficjalne dane, ogłosił w niedziele wieczorem zwycięstwo w referendum i oświadczył, że Turcja otwiera nową kartę w swej demokratycznej historii.
- Ostatnie słowo należy do narodu, a naród powiedział "tak" w referendum - powiedział turecki premier w siedzibie rządzącej konserwatywno-islamskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w Ankarze. Dodał, że wynik niedzielnego plebiscytu jest najlepszą odpowiedzią dla tych, którzy stali za nieudaną próbą zamachu stanu z 15 lipca ub.r., a także dla kurdyjskich bojowników oraz wszystkich zagranicznych sił żywiących niechęć do Turcji.
Jak wynika z najnowszych danych rządowej agencji Anatolia, po przeliczeniu 99 proc. głosów, za zmianą ustroju w referendum opowiedziało się 51,31 proc. wyborców.
Dla zwolenników prezydenta Erdogana to świetna wiadomość. Podczas gdy część opozycji zapowiedziała, że zażąda ponownego przeliczenia niektórych głosów.
Przywódca opozycyjnej Nacjonalistycznej Partii Działania (MHP) Devlet Bahceli, który jest zwolennikiem zmian w systemie rządów w Turcji i nie ukrywał poparcia dla ambicji Erdogana, oświadczył, że wynik referendum jest "niezaprzeczalnym osiągnięciem" i powinien być respektowany.
Zaproponowane do konstytucji zmiany mają rozszerzyć kompetencje prezydenta, który stałby się jednocześnie szefem państwa i rządu. A co za tym idzie będzie mógł sprawować władze za pomocą dekretów. Ponadto miałby większy wpływ na wymiar sprawiedliwości oraz przysługiwałoby mu prawo rozwiązywania parlamentu.
Podczas niedzielnego referendum nie obyło się bez tragicznego incydentu. W zamieszkanej głównie przez Kurdów prowincji Diyarbakir w wiejskiej szkole służącej jako punkt wyborczy doszło do strzelaniny. Dwie osoby zginęły a jedna została ranna. Przyczyny incydentu nie są znane.