Episkopat wydał stanowisko ws. molestowania w Kościele. Ofiary mówią o "wielkiej manipulacji"
Episkopat obiecał listę przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele i przeprosił ofiary w opublikowanym w poniedziałek stanowisku. Co one na to? - To strasznie boli, biskupi powtarzają to samo, zwodzą tych, którzy wierzą w instytucję - mówi WP pani Irena, która była molestowana przez księdza.
20.11.2018 | aktual.: 20.11.2018 14:50
W poniedziałek pojawiło się stanowisko episkopatu ws. wykorzystywania seksualnego osób małoletnich przez niektórych duchownych. Biskupi przeprosili w nim ofiary, zapowiedzieli przedstawienie wykazu przypadków nadużyć i wezwali sprawców do zaprzestania ukrywania się. Dla ofiar te przeprosiny nie są szczere.
Pani Iwona, która była molestowana przez księdza egzorcystę - wkładał jej ręce pod bieliznę, a w miejsca intymne wcierał oleje - w rozmowie z WP mówi, że czytanie stanowiska episkopatu "strasznie boli". Zwraca uwagę na określenia, które pojawiły się w dokumencie. - "Grzech" - duchowni się wyspowiadają, a ofiary mają rozwalone życie; "ochrona" - to, co mnie spotkało też miało mnie chronić - podkreśla nasza rozmówczyni. Dodaje, że biskupi apelują do sprawców, by się ujawnili, a sami ich ukrywają.
Jej zdaniem stanowisko episkopatu zostało ogłoszone dlatego, że Kościół jest "przyparty do muru", bo sprawa zrobiła się medialna. - To akt paniki. Robią to dla tych, co wierzą w instytucję Kościoła. Zwodzą ich - oceniła.
- Jak na ironię, pierwsze co mi przyszło do głowy w trakcie czytania dokumentu, to słowa egzorcysty, który mnie skrzywdził. Mówił, że im bliżej wyzwolenia, tym diabeł czuje, że jest przegrany, więc zaczyna się ujawniać - tłumaczy pani Irena. Przypomina ponadto, że egzorcysta mówił jej, że nawet jak diabeł przybliża się do prawdy, to po to, by zwieść człowieka. - Te słowa pasują do zachowania biskupów - ocenia.
"Wielka manipulacja"
Czy ta publikacja to krok milowy w walce z molestowaniem w Kościele? - zapytaliśmy Marka Lisińskiego, prezesa fundacji "Nie lękajcie się", ofiary księdza pedofila. - Nie, to nie jest historyczna chwila - mówi w rozmowie z WP.
Opublikowany w poniedziałek dokument to, jak twierdzi Lisiński, jedynie podsumowanie poprzednich lat. - Episkopat nie zrobił nic, co deklarował, że zrobi - zaznacza. W stanowisku wybrzmiewa słowo "przepraszam", jednak, jak podkreśla, Lisiński, na ofiarach nie robi to większego wrażenia. - Przepraszano nas wielokrotnie. Msze pokutne były za nas odprawiane, drogi krzyżowe. Komunikat jest wielką manipulacją. Bo już w 2001 roku Jan Paweł II nakazał zgłaszać przypadki nadużyć, a przekaz jest taki, że dopiero Benedykt XVI i Franciszek wydali taki nakaz.
- Biskupi, mimo że posiadali taki obowiązek, nie zgłaszali przypadków do Watykanu - zwraca uwagę Lisiński. "Absurdem" nazywa to, że Kościół oferuje ofiarom pomoc prawną. - Jak prawnik Kościoła ma oskarżać przedstawiciela Kościoła? Kościół to PR-owo dobrze rozgrywa, ale ofiary dzisiaj są w takim samym miejscu jak parę lat temu - podkreślił.
Zobacz także
Kościół wie, jak mówić?
Lisiński zarzuca Kościołowi, ze ten nie chce wziąć odpowiedzialności. - Narracja jest taka: to wina sprawcy, nie Kościoła - tłumaczy prezes "Nie lękajcie się". Jego zdaniem powinna powstać komisja, która pokaże skalę zjawiska i zdecyduje o zadośćuczynieniach.
Jak dodaje, słyszał też, że to wierni będą płacić zadośćuczynienia. - Robią z nas złodziei, którzy okradają wiernych - zwraca uwagę Lisiński.
- My nie chcemy słowa "przepraszam", ale słów "jesteśmy winni" - podkreśla. W języku, którym posługuje się Kościół, Lisiński zauważa chęć zmarginalizowania problemu. Jak zaznacza, biskupi mówią o kilku przypadkach pedofilii w danej diecezji i podkreślają, że to sprawy jednostkowe, a jak to pomnożyć przez liczbę diecezji, ofiar (jeden sprawca molestuje kilka osób), to wychodzi ogromna liczba.
"Biskupi są niewiarygodni"
Brakuje nam przyznania się do winy, na piśmie do konkretnej osoby, żeby ofiara poczuła, że Kościół ją przeprosił - twierdzi Lisiński. Podkreśla, że pisał do konkretnych przedstawicieli Kościoła, ale żaden nie odpisał i nie chciał się z nim spotkać.
- W życiu! Nie wierzymy - tak Lisiński odpowiedział na pytanie, czy wykaz przypadków molestowania w Kościele, które mają zostać zgromadzone do końca listopada, będzie oddawała stan rzeczywisty. Przypomniał, że zapowiadano powstanie Białej Księgi. - Do dziś nie ma - zwraca uwagę Lisiński.
W rozmowie z WP stanowisko episkopatu skomentował też adwokat fundacji Artur Nowak, autor książki "Dzieci, które gorszą". - Dokument nie zawiera nic nowego. Testem na rzeczywistą wolę biskupów naprawienia krzywd zadanym pokrzywdzonym byłoby stanięcie z nimi twarzą w twarz, o co pokrzywdzeni wielokrotnie prosili. Prymas Polak ma czas, by spotykać się z dziennikarzami i mówić o walce Kościoła z pedofilią. Nie znalazł jednak czasu, choćby pół godziny, żeby porozmawiać z pokrzywdzonymi - powiedział.
Jak dodał, "biskupi są niewiarygodni". - Wielu z nich było zamieszanych w proceder przenoszenia sprawców z parafii na parafię, co stwarzało doskonałe warunki duchownym do krzywdzenia kolejnych dzieci".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl