Ekspert o zamachu w Tunezji: nie był wymierzony w turystów
Terrorystyczny zamach, do którego doszło w Tunisie, nie był raczej wymierzony w turystów zwiedzających muzeum, lecz w sąsiadujący z gmachem parlament - ocenił dr Adam Krawczyk, ekspert ds. Bliskiego Wschodu z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
- W środę tunezyjski parlament miał głosować nad ustawą zaostrzającą prawo o zwalczaniu terroryzmu - zauważył ekspert. Jego zdaniem, właśnie z tym zdarzeniem należy kojarzyć zamach, w którym - według miejscowych władz - zginęło 19 osób, w tym 17 turystów.
- Moim zdaniem to nie był zamach na turystów. Gdyby tak miało być, zakładam, że terroryści za swój modus operandi przyjęliby zamach samobójczy. Tu natomiast był atak i pojmanie zakładników. Tak się robi, gdy chce się osiągać cele polityczne - na przykład związane z tym, nad czym debatuje właśnie parlament - powiedział dr Krawczyk.
W jego opinii, działająca w Tunezji grupa terrorystyczna odpowiedzialna za atak to jedna z dżihadystycznych bojówek, które rozlały się z terenu Państwa Islamskiego i operują w Algierii oraz Libii. - Zapewne tą drogą dotarli do Tunezji - dodał. Ekspert jest zdania, że podobne incydenty mogą się powtarzać.
Narodowe Muzeum Bardo w Tunisie to żelazny punkt wycieczek do Tunisu. Słynie ze starożytnych mozaik. Wśród turystów zwiedzających w środę to muzeum była duża grupa Polaków - 36 osób. Premier Tunezji Habib Essid powiedział, że wśród zabitych w ataku są turyści polscy, włoscy, niemieccy i hiszpańscy.
Po 15.30 tunezyjskie władze podały, że tamtejsze siły bezpieczeństwa uwolniły wszystkich zakładników przetrzymywanych przez terrorystów. Tunezyjska telewizja podała też, że w czasie wymiany ognia zginęło dwóch uzbrojonych napastników odpowiedzialnych za atak, a także policjant.