PolskaEkspert o tym co robić, kiedy jesteśmy świadkami strzelaniny: nie wolno uciekać, nie ruszajmy się

Ekspert o tym co robić, kiedy jesteśmy świadkami strzelaniny: nie wolno uciekać, nie ruszajmy się

Kiedy jesteśmy świadkami strzelaniny, a nie mamy się gdzie schować, połóżmy się na ziemi i nie ruszajmy, by nie przyciągać uwagi osoby strzelającej do tłumu - mówi PAP dr Krzysztof Karolczak, ekspert ds. terroryzmu.

Ekspert o tym co robić, kiedy jesteśmy świadkami strzelaniny: nie wolno uciekać, nie ruszajmy się
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

23.07.2016 | aktual.: 24.07.2016 17:05

- Coraz częściej mamy do czynienia z takimi zdarzeniami, jak piątkowe w Monachium. Okazuje się, że edukacja i świadomość zwykłych ludzi, jak się zachowywać w podobnych momentach, jest bardzo istotna. To już nie są zamachy bombowe, tylko bezpośrednio wymierzone przeciwko ludziom, przy użyciu broni palnej - powiedział Karolczak.

Jak twierdzi ekspert, kiedy dochodzi do strzelaniny, nie wolno uciekać. - Ucieczka, obrócenie się plecami do osoby strzelającej, jeszcze do tego niezrównoważonej psychicznie, (a z taką prawdopodobnie mieliśmy do czynienia w Monachium) czasami potęguje u niej to, by właśnie strzelać do osoby uciekającej - mówi.

- Jeżeli nie ma się za czym schronić, to należy się położyć na ziemi i nie ruszać. Po to, żeby swoimi ruchami, biegiem, nie skierować na siebie uwagi strzelającego. Oczywiście w takich sytuacjach trudno mówić zachowaniu zimnej krwi. Myślę, że każdy powinien mieć jednak zakodowane z tyłu głowy, że w momencie, kiedy słyszy się strzały, to należy położyć się na ziemi, nie ruszać, by nie spowodować u sprawcy chęci strzelania do mnie - powiedział Karolczak.

Jego zdaniem Brytyjczycy wiedzą, jak się zachować w takich sytuacjach. - Mieli do czynienia z Irlandzką Armią Republikańską. I tam edukacja, w jaki sposób należy się zachowywać w momencie tego typu zagrożeń, była prowadzona, może nawet od przedszkola, a następnie w szkołach, w zakładach pracy - podkreślił.

- Może należałoby dołączyć do szkoleń BHP element, jak się zachowywać w sytuacji zagrożenia terrorystycznego. Przy czym, to dotyczy już osób dorosłych, które podejmują pracę. Trzeba zejść jednak stopień niżej - na poziom szkoły - mówił ekspert. - Są takie próby robione. Centrum Badań nad Terroryzmem w Colegium Civitas prowadzi czasami programy szkoleniowe w szpitalach, w szkołach. Ale to za mało, bo jest to inicjatywa placówki naukowo-badawczej, a to powinno być włączone w jakiś system.

Jak mówił, "ponad dziesięć lat temu był pomysł w Ministerstwie Edukacji Narodowej, by wprowadzić tego typu zajęcia do programów szkolnych". - Wystarczyłoby na nie poświęcić godzinę. Nie wiem, czy coś z tego wyszło. Natomiast taki pomysł wtedy był proponowany. To byłoby najlepsze, by od poziomu szkolnego nauczać ludzi, w jaki sposób się zachowywać w sytuacji zagrożenia terrorystycznego - podkreślił. Jego zdaniem do zajęć, w jaki sposób udzielać pierwszej pomocy, można byłoby dołączyć kolejną godzinę zajęć właśnie tego typu.

Pytany, kto powinien szkolić nas w tym zakresie, odparł: "Nie wiem, czy akurat policja jest tutaj najlepszym adresatem i potem wykonawcą takich szkoleń. Częściowo pewnie tak, ale być może psycholodzy powinni brać w tym udział. Tłumaczyć, w jaki sposób przełamać swój lęk i zachowywać się racjonalnie w irracjonalnej sytuacji. A przecież terrorystom głównie chodzi o wywołanie strachu. Potrzebny jest więc systemowy program edukacji w tym zakresie".

W piątek wieczorem 18-letni Niemiec pochodzenia irańskiego zastrzelił w centrum handlowym w Monachium dziewięć osób, a następnie popełnił samobójstwo. Według bawarskiej policji strzelanina w Monachium była "klasycznym" czynem szaleńca niemającego żadnych związków z Państwem Islamskim (IS); napastnik był prawdopodobnie chory psychicznie. W strzelaninie 21 osób doznało obrażeń. 16 z nich jest nadal hospitalizowanych. Stan trzech rannych jest nadal ciężki. Napastnik działał prawdopodobnie w pojedynkę.

Źródło artykułu:PAP
zamachzachowanieekspert
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (133)