Ekspert o przyjaźni z Ukrainą: Przestańmy liczyć na prezenty
Patrycjusz Wyżga w programie "Didaskalia" rozmawiał z Wojciechem Balczunem - byłym prezesem PKP Cargo i kolei ukraińskich. Wśród poruszanych tematów były stosunki polsko-ukraińskie. Gość WP odniósł się do tezy, że przyjaźń polsko-ukraińska już się zakończyła, mimo że jeszcze niedawno Polska nazywana była "mocarstwem humanitarnym" dzięki pomocy udzielanej Ukraińcom. Ekspert zwrócił uwagę na to, że Polacy nie potrafili wykorzystać możliwości, jakie stwarzał okres wzmożonej pomocy dla Ukrainy. Jego zdaniem zamiast działać i budować fundamenty pod przyszłe wspólne projekty, czekaliśmy na prezenty i podziękowania. - Mamy tendencję do myślenia w takich kategoriach, że coś nam się należy, że my wykonaliśmy taką fantastyczną robotę […], i że to będzie paliwo, które będzie napędzało te nasze relacje i nie wiadomo, jak długo - tłumaczył Balczun, dodając, że nie należy liczyć na to, że Ukraina sama z siebie "spłaci dług". - Tak po prostu nie ma. Nawet, jeżeli by tak miało być, i fajnie, żeby tak było, to ja wychodzę z założenia takiego, że nie powinno się na to liczyć. Powinno się od razu myśleć bardzo pragmatycznie i szukać rozwiązań, które bardziej nas skleją i wymuszą pewne rzeczy […] a nie że nagle coś dostaniemy w prezencie, bo się fajnie zachowaliśmy - dodał. Były prezes PKP Cargo rzucił ponadto zaskakujące słowa, według których przyjaźń między Polską a Ukrainą nie skończyła się, bo tak naprawdę nigdy nie istniała w takiej formie, w jakiej rozumiemy to słowo. Ta przyjaźń "była potrzebna Ukrainie i prezydentowi Ukrainy. Była potrzebna do pobudzania ducha narodowego, że tu, proszę, jesteśmy bracia, no to nie jesteśmy sami. To było mega ważne dla nich" - oznajmił gość "Didaskaliów". Jednocześnie jednak zaznaczył, że sam osobiście zna wielu Ukraińców, którzy mają bardzo pozytywny stosunek do Polski oraz Polaków.