Ekspert nie ma wątpliwości. "To ma zniszczyć Ukrainę na wiele lat"
- Mamy do czynienia ze zmianą sposobu prowadzenia działań. Rosjanie starają się odsunąć siły ukraińskie od własnych wojsk. Dzisiaj Rosjanie stawiają przede wszystkim na zdolność uzyskania przewagi w artylerii rakietowej, lufowej, poprzez położenie nawały ogniowej na cele związane również z cywilnymi aspektami funkcjonowania miast - mówił Jacek Raubo (Defence24) w programie specjalnym WP. - Rosjanie starają się, z jednej strony, wywrzeć presję na obrońcach - to działania psychologiczne (...), a z drugiej strony jest uderzanie w cele z premedytacją (...). Chcą zniszczyć podstawy funkcjonowania Ukrainy na lata - ocenił Raubo. - Rosjanie starają się wykorzystać swój największy atut militarny. On jest już znany chociażby z operacji w Czeczenii - kontynuował. Przypomniał, że wojny czeczeńskie również charakteryzowały się tym, że rosyjskie wojska brały na cel miasta - połaciowo niszczyły dzielnicę po dzielnicy i doprowadzały do katastrofy humanitarnej. - Później w każdych konfliktach, w których rosyjska armia uczestniczyła, widzieliśmy podobne sceny - podkreślił Raubo. Skupiliśmy się na zakazanych broniach, które są wykorzystywane, ale musimy sobie uzmysłowić jedną rzecz. Użycie np. bardzo prostego systemu BM-21 Grad albo zwykłego systemu artyleryjskiego, to jest już zbrodnia. Nie zastanawiajmy się, czy użyto termobarycznego ładunku czy ładunków kasetowych. Codziennie miasta i wsie ukraińskie są ostrzeliwane artyleryjsko z prostych systemów, które niby są akceptowalne, ale ich użycie może doprowadzić do gigantycznych strat wśród ludności cywilnej - podsumował Raubo.