PolskaEksperci uciekają z komisji

Eksperci uciekają z komisji

Troje doradców prawnych sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen: dr Ewa Gruza oraz adwokaci Krzysztof Góralczyk i Artur Przybora, zrezygnowało z tej funkcji.

01.12.2004 | aktual.: 01.12.2004 16:28

Obraz

Ich rezygnacja wiąże się z wtorkowym posiedzeniem komisji, która postanowiła wykluczyć mec. Jana Widackiego - pełnomocnika Jana Kulczyka - z udziału w przesłuchaniu swego klienta. Eksperci, wśród których był Góralczyk, orzekli, że przepis Kodeksu postępowania karnego, który pozwala uznać, że świadek nie potrzebuje pełnomocnika, ma zastosowanie w pracach komisji śledczej, ale o tym, czy należy go zastosować, powinna postanowić komisja. Gdy taka decyzja zapadła, eksperci podkreślali, że każdy obywatel ma prawo do posiadania pełnomocnika. Gruszka zarzucił wtedy ekspertom, że wprowadzili komisję w błąd.

Po usłyszeniu słów, jakie padły w dniu wczorajszym, nie widzę możliwości dalszego wykonywania mojej funkcji w zaufaniu do obowiązywania pewnych elementarnych zasad, tak istotnych z punktu widzenia korporacji adwokackiej, do której mam zaszczyt należeć - oświadczył Góralczyk w piśmie. Uznał, że "nie może zachować obojętności" w sprawie wtorkowych wydarzeń.

Adwokat podkreślił, że sejmową komisję śledczą powołuje się dla zbadania określonej sprawy. "Różne pojawiające się głosy porównują sejmową komisję śledczą raz to do sądu, raz to do swego rodzaju kolegialnego prokuratora. Faktem jest, że sejmowa komisja śledcza nie poddaje się łatwo próbom tak mechanicznego klasyfikowania. Oczywisty również jest złożony charakter sejmowej komisji śledczej jako organu par excellence politycznego" - dodał Góralczyk w piśmie do komisji.

"Jako zatwierdzony uchwałą Prezydium Sejmu RP doradca stały Komisji wykonywałem czynności doradztwa prawnego na rzecz Komisji. Całokształt moich czynności o charakterze doradczym zamykał się jednak wyłącznie w sferze prawnej. Co do warstwy politycznej, z natury rzeczy obecnej w każdej najdrobniejszej nawet decyzji Komisji, nigdy nie uznawałem swojej kompetencji i wskazywałem na istnienie nieprzekraczalnych dla mnie granic. Za granicami tymi znajdowało się meritum danej decyzji procesowej. Zresztą, nawet ściśle prawne stanowisko doradców stałych Komisji nie zawsze było przez Komisję brane pod uwagę" - czytamy w liście mec. Góralczyka. Podobną treść zawiera pismo mec. Przybory.

Również dr Gruza powiedziała, że rezygnuje z dalszej pracy w komisji w charakterze doradcy. Wczorajsze posiedzenie odpłaciłam zwolnieniem chorobowym, na którym dziś przebywam - dodała zapewniając, że niebawem do komisji śledczej dotrze także jej rezygnacja.

Nie zawsze komisja zgadzała się z naszymi sugestiami, ale obecnie wykorzystywanie naszych nazwisk do firmowania działań komisji, jest dla nas uwłaczające - oświadczyła dr Gruza.

Mec. Przybora napisał w liście do komisji, że wtorkowa analiza ekspertów dotyczyła jedynie zagadnienia prawnego, czyli możliwości stosowania przepisu Kpk, dotyczącego zwolnienia pełnomocnika przez komisję śledczą. "Nie mieliśmy, bo nie mogliśmy mieć wpływu na rozstrzygnięcia zapadłe na posiedzeniu komisji, albowiem nie jest rolą doradcy prawnego odnosić się do zasadności i trafności formułowanych przez posłów i rozstrzyganych przez komisję wniosków" - podkreślił adwokat, który "stanowczo odrzuca" próby przypisywania mu współodpowiedzialności za decyzje komisji, która wykraczała poza zakres opinii ekspertów.

"Co do treści stanowiska wyrażonego w dniu wczorajszym przez czworo doradców stałych Komisji, wyrażonego w formie pisemnej i wyczerpująco uzupełnionego w formie ustnej, mogę tylko podtrzymać pogląd, że prawo obywatela do skorzystania z pomocy prawnej jest prawem o charakterze podstawowym, czerpiącym swą moc z Konstytucji RP, a wyraźnie potwierdzonym w ustawie o sejmowej komisji śledczej, odsyłającej do przepisów Kodeksu postępowania karnego" - podtrzymał mec. Góralczyk.

Dodał, że wtorkowa opinia wskazywała jasno na proporcje i zależności pomiędzy zasadami, dobrami, interesami. "Poza niedostępną dla doradców stałych granicą pozostawała już sama merytoryczna decyzja, niepozbawiona - tak jak sama Komisja - immanentnego elementu politycznego. Opinia wskazywała wyraźnie brak jakichkolwiek danych, a i samej w ogóle kompetencji doradców stałych Komisji, do roztrząsania ewentualnych motywów zastosowania art. 87 Kpk w konkretnym stanie faktycznym" - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)