Eksperci o wojnie na Ukrainie. Piekło mówi o nowej fazie walk, ale Radziejewski nie ma złudzeń
Gośćmi specjalnego wydania programu "Newsroom" WP byli między innymi Jan Piekło, były ambasador RP w Kijowie, a także Bartłomiej Radziejewski, dyrektor Nowej Konfederacji. Piekło ocenił, że wojna na Ukrainie "powoli wkracza w nową fazę". - Powoli zaczyna się wojna partyzancka. Zacznie się nękanie przeciwnika, przecinanie jego kanałów komunikacyjnych i transportowych z żywnością i paliwem, rozpoczną się ataki sabotażowo-dywersyjne. To może być bardzo trudne dla Rosjan - ocenił. - Największe problemy dla Putina spowoduje reakcja rosyjskiego społeczeństwa. Kilkanaście tysięcy ludzi wyszło wczoraj na ulice dużych rosyjskich miast. Nie boją się protestować, mimo że liderzy opozycji siedzą w więzieniach, mimo że grożą im bardzo ostre represje. Są to znaki, że coś się przełamuje, coś nowego się dzieje w Rosji. Ja nie mam może przesłanek, ale uważam, że Rosjanie będą musieli się po prostu szybko z Ukrainy wycofywać - stwierdził. Bardziej realistyczny był Radziejewski. - Dla wszystkich zorientowanych w kwestiach Ukrainy od początku było jasne, że będzie ona walczyć sama. I dalej musi walczyć sama. Nikt jej wojskowo nie pomoże, nie licząc ewentualnej pomocy logistycznej, wywiadowczej, sprzętowej. Nie będzie wojsk zachodnich na Ukrainie, ani żadnych innych - podkreślił dyrektor Nowej Konfederacji. Zaznaczył też, że chociaż sympatyzuje z Ukrainą, to jest zwolennikiem chłodnej analizy. - Ukraina ma bardzo małe szanse w starciu z Rosją. Putin dysponuje przytłaczającym potencjałem pod każdym właściwie względem i wedle wszelkiego prawdopodobieństwa wygra tę wojnę. I prawdopodobnie wygra ją dosyć szybko - ocenił. - Co gorsze, nie tylko nie ma w ogóle mowy o żadnej zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy, ale również poważniejszych sankcjach zachodnich – i gospodarczych, i politycznych – wobec Rosji. Te ruchy Zachodu, które dotychczas zobaczyliśmy, są niemrawe i żałosne - zaznaczył Radziejewski.