Grexit
Widmo Grexitu ciąży nad Unią Europejską, z większą lub mniejszą siłą, od 2009 roku, gdy Grecja na fali globalnego kryzysu finansowego pogrążyła się w zadłużeniowym chaosie. Bardzo blisko realizacji takiego scenariusza było w ubiegłym roku, gdy wybory parlamentarne wygrała lewicowa Syriza, sprzeciwiająca się narzucanym przez troikę (Komisja Europejska, Eurobpejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy) reformom i oszczędnościom.
W końcu jednak premier Aleksis Tsipras, lider Syrizy, stonował radykalne hasła i za cenę utrzymania się u władzy zdecydował o kontynuowaniu polityki zaciskania pasa. W międzyczasie bolesne kłopoty gospodarcze zostały pogłębione przez kryzys migracyjny - Grecja zamieniła się w jeden wielki obóz dla uchodźców, bo jest pierwszym przystankiem na najkrótszym szlaku prowadzącym z Bliskiego Wschodu do Europy.
Być może dziś wizja pełnego Grexitu jest mniej realna, jednak całkiem do wyobrażenia jest opuszczenie przez Ateny strefy euro przy pozostaniu w strukturach UE (choć na gruncie unijnych traktatów byłaby to operacja bardzo skomplikowana). Podobnie jak w przypadku Włoch, rezygnacja ze wspólnej waluty i przywrócenie drachmy natychmiast zwiększyłoby konkurencyjność greckiej gospodarki i atrakcyjność cenową dla turystów. Pytanie, czy gra jest warta świeczki, bo nie ma wątpliwości, że taki scenariusz oznaczałby również poważne perturbacje ekonomiczne.
Na zdjęciu: starcia przeciwników cięć budżetowych z policja w Atenach.