WAŻNE
TERAZ

Zwrot w Instytucie Pileckiego. Radziejowska i Fałkowski przywróceni

Efekt domina po Brexicie?

Po brytyjskim głosowaniu przez Europę może przetoczyć się fala kolejnych referendów

Obraz

/ 7To może być dopiero początek kłopotów Europy

Obraz
© AFP

Referendum w Wielkiej Brytanii jest niczym wiatr w żagle dla wszystkich sił eurosceptycznych na kontynencie. Brexit, za którym opowiedziało się prawie 52 proc. głosujących na Wyspach, może wywołać w UE efekt domina, przed czym od tygodni przestrzegali prominentni unijni politycy. Czy będzie to iskra, która wysadzi wielki projekt zjednoczonej Europy?

W ostatnich latach idea zacieśniania integracji europejskiej wyraźnie się załamała, a na fali wznoszącej znalazły się siły postulujące wzmocnienie państw narodowych. Złożyło się na to wiele czynników, z których najważniejsze to: kłopoty gospodarcze po 2008 r., kryzys strefy euro, ogromne problemy z napływem migrantów i deficyt demokracji w instytucjach UE. Wynik brytyjskiego referendum jest pokłosiem tych problemów i zapowiedzią podobnych wstrząsów w Unii.

Eurosceptyczne ruchy i ugrupowania przekonują, że to Bruksela jest głównym hamulcowym, który nie pozwala poszczególnym krajom wyjść na prostą, bo odgórnie narzuca im niekorzystne rozwiązania. I że kosztuje więcej, niż daje korzyści. W trudnych czasach coraz więcej obywateli wierzy, że bez "dyktatu" brukselskich technokratów żyłoby im się lepiej. W wyjściu z UE widzą remedium na większość trapiących ich problemów.

Zwolennicy integracji przekonują, że owszem, Unia nie jest bez wad, ale dała Staremu Kontynentowi po II wojnie światowej 70 lat nieprzerwanego pokoju i wzrostu dobrobytu. Że nawet taka UE jest lepsza niż Europa podzielonych państw, które w skali globalnej niewiele znaczą. Że lepiej próbować reformować Wspólnotę niż z niej bezpowrotnie rezygnować.

Oprac. Tomasz Bednarzak

Źródło: WP

/ 7Itexit

Obraz
© AFP

Być może pierwsi w kolejce do wyjścia z UE po Brytyjczykach ustawią się Włosi. Według sondażu przeprowadzonego na przełomie marca i kwietnia przez Ipsos Global, aż 58 proc. społeczeństwa Italii również chciałoby referendum w kwestii członkostwa w Unii i prawie połowa zagłosowałaby "za". To najwyższy odsetek w całej Europie.

Włosi czują się osamotnieni przez UE w obliczu kryzysu uchodźczego, a to właśnie przez ich kraj wiedzie jeden z najważniejszych szlaków migracyjnych - z Afryki Północnej przez Morze Śródziemne. Drugim najważniejszym czynnikiem zniechęcającym do Brukseli są ogromne problemy gospodarcze - Włochy nadal nie podniosły się z kryzysu gospodarczego z 2008 r., bezrobocie jest wysokie, dług publiczny ustępuje tylko greckiemu, a wzrost gospodarczy - rachityczny.

Władze w Rzymie może kusić perspektywa wyjścia ze strefy euro i przywrócenie lira, co z dnia na dzień wzmocniłoby konkurencyjność włoskiej gospodarki. Włochy to też jeden z największych płatników netto do unijnego budżetu.

Z drugiej strony rozstanie z UE z pewnością wiązałoby się z ogromnymi perturbacjami gospodarczymi, które mogłyby dobić ledwo wiążący koniec z końcem kraj. W ostatecznym rozrachunku wyjście z Unii mogłoby przynieść więcej strat niż korzyści.

Na zdjęciu: Rzeźba wilczycy, symbolu starożytnego Imperium Rzymskiego, na Kapitolu w Rzymie. W tle fagi UE i Włoch.

/ 7Frexit

Obraz
© AFP

Kolejnym państwem, które może chcieć opuścić Unię lub przynajmniej mocno renegocjować warunki członkostwa, jest Francja. Paryż był kiedyś jednym z najważniejszych filarów integracji europejskiej, jednak w ostatnich latach, pod naporem narastających problemów gospodarczych i kryzysu migracyjnego, coraz więcej Francuzów z niechęcią patrzy na Brukselę.

Według wspomnianego sondażu Ipsos Global za referendum w sprawie dalszego członkostwa w UE opowiada się 55 proc. Francuzów, a 41 proc. chciałoby opuszczenia Wspólnoty (drugi najwyższy odsetek po Włochach). Zwolennikiem takiego rozwiązania jest rosnący w siłę populistyczny i skrajnie prawicowy Front Narodowy, z jego liderką Marine Le Pen na czele.

Le Pen już nie raz wzywała do referendum i obiecała jego przeprowadzenie, jeśli wyborcy wybiorą ją prezydentem w 2017 r. Teraz powtórzyła ten postulat. "Zwycięstwo wolności! Tak jak domagałam się tego od lat, trzeba teraz przeprowadzić takie samo referendum we Francji i w (innych) krajach UE" - napisała na Twitterze po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum.

Warto odnotować, że przywódczyni Frontu Narodowego obecnie zajmuje drugie miejsce w sondażach prezydenckich we Francji.

Na zdjęciu: wiec wyborczy Frontu Narodowego we Francji.

/ 7Grexit

Obraz
© AFP

Widmo Grexitu ciąży nad Unią Europejską, z większą lub mniejszą siłą, od 2009 roku, gdy Grecja na fali globalnego kryzysu finansowego pogrążyła się w zadłużeniowym chaosie. Bardzo blisko realizacji takiego scenariusza było w ubiegłym roku, gdy wybory parlamentarne wygrała lewicowa Syriza, sprzeciwiająca się narzucanym przez troikę (Komisja Europejska, Eurobpejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy) reformom i oszczędnościom.

W końcu jednak premier Aleksis Tsipras, lider Syrizy, stonował radykalne hasła i za cenę utrzymania się u władzy zdecydował o kontynuowaniu polityki zaciskania pasa. W międzyczasie bolesne kłopoty gospodarcze zostały pogłębione przez kryzys migracyjny - Grecja zamieniła się w jeden wielki obóz dla uchodźców, bo jest pierwszym przystankiem na najkrótszym szlaku prowadzącym z Bliskiego Wschodu do Europy.

Być może dziś wizja pełnego Grexitu jest mniej realna, jednak całkiem do wyobrażenia jest opuszczenie przez Ateny strefy euro przy pozostaniu w strukturach UE (choć na gruncie unijnych traktatów byłaby to operacja bardzo skomplikowana). Podobnie jak w przypadku Włoch, rezygnacja ze wspólnej waluty i przywrócenie drachmy natychmiast zwiększyłoby konkurencyjność greckiej gospodarki i atrakcyjność cenową dla turystów. Pytanie, czy gra jest warta świeczki, bo nie ma wątpliwości, że taki scenariusz oznaczałby również poważne perturbacje ekonomiczne.

Na zdjęciu: starcia przeciwników cięć budżetowych z policja w Atenach.

/ 7Swexit, Spexit, Dexit, Nexit, Finexit

Obraz
© AFP

Szwecja, Hiszpania, Dania, Holandia, Finlandia - te kolejne państwa, które mogą rozważyć referendum podobne do brytyjskiego lub chociaż przeprowadzenie poważnej debaty na temat dalszego członkostwa w UE.

Według sondażu Ipsos Global aż 43 proc. Szwedów chciałoby takiego referendum (trzeci najwyższy odsetek, po Włoszech i Francji) i 39 proc. zagłosowałoby "za" wyjściem. Radykalny spadek poparcia dla UE ma przede wszystkim związek z kryzysem migracyjnym - w przeliczeniu na jednego mieszkańca Szwecja przyjęła najwięcej uchodźców w całej Unii i coraz bardziej obciąża to jej budżet.

Strach przed migrantami napędza również niechęć Duńczyków. Dania to zresztą tradycyjnie kraj bardziej zdystansowany do UE (np. nie przyjęli euro), a głosy o referendum już zdążyły pojawić się na duńskiej prawicy.

Holendrzy już w kwietniu zadali UE dotkliwy cios, gdy odrzucili w referendum umowę stowarzyszeniową z Ukrainą. Warto wiedzieć, że Wielka Brytania jest dla Holandii jednym z najważniejszych sojuszników i oba kraje łączy naprawdę bardzo wiele. Geert Wilders, przeciwnik Unii i lider populistycznej Partii Wolności (PVV), która obecnie znajduje się w ścisłej czołówce holenderskich sondaży, wiele razy wyrażał nadzieję, że Brexit wywoła efekt domina w Europie. Po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum, Wilders już zażądał podobnego głosowania w Holandii.

Z kolei Hiszpanii triumfy święci lewicowa Podemos (obecnie drugie miejsce w sondażach), która sprzeciwia się forsowanej przez Euroland polityce zaciskania pasa. Kraj od 2009 roku nie może wygrzebać się z kryzysu i ma drugie najwyższe bezrobocie w UE (po Grecji). Jeżeli hiszpańska lewica dojdzie do władzy, hasło Spexitu może trafić na europejską agendę.

I pozostaje jeszcze Finlandia, która również pogrążyła się w stagnacji gospodarczej po 2009 roku. Tam wśród głównych winowajców takiego stanu rzeczy wymienia się euro - dlatego coraz donośniej słychać głosy o porzuceniu wspólnej waluty i przywróceniu dawnej marki fińskiej.

Na zdjęciu: zwolennicy Podemos w Hiszpanii.

/ 7Polexit

Obraz
© AFP

Choć wszystkie problemy i dylematy ostatnich lat związane z UE rezonują również - w większym lub mniejszym stopniu - nad Wisłą, to nadal wszystkie główne siły polityczne popierają nasze członkostwo w strukturach unijnych. Różnice dotyczą jedynie kształtu i zasięgu integracji europejskiej. Lewica czy Platforma Obywatelska zasadniczo sprzyjają zacieśnianiu więzów na Starym Kontynencie. Z kolei rządzący PiS od dawna zapowiadał, że nie będzie "płynąć z głównym nurtem" i opowiada się za zmniejszeniem uprawnień Brukseli na rzecz państw narodowych.

Mimo że od ubiegłego roku duże kontrowersje w Polsce wywołują co rusz ogłaszane plany Komisji Europejskiej dotyczące stałego rozdzielnika uchodźców, a swoje robi też konflikt z polskim rządem wokół Trybunału Konstytucyjnego, Polacy wciąż należą do największych euroentuzjastów w UE. Potwierdzają to sondaże - z kwietniowego badania przeprowadzonego przez Pew Research Center, aż 77 proc. polskiego społeczeństwa pozytywnie ocenia Unię. To najlepszy wynik na całym kontynencie.

Nie oznacza to, że nie ma u nas sił politycznych, które Unii się sprzeciwiają i chciałyby jak najszybszego wyjścia naszego kraju ze struktur europejskich. Zaliczyć można do nich ugrupowania narodowe (np. Ruch Narodowy, ONR) czy partie związane z Januszem Korwin-Mikkem. Nadal są to jednak obrzeża polskiej polityki.

Na zdjęciu: protest skrajnej prawicy na Placu Zamkowym w Warszawie w lipcu 2015 roku.

/ 7Szkocja, Katalonia, Flandria

Obraz
© AFP

Negatywną konsekwencją Brexitu może być lawina separatyzmu w Europie. Zwolennicy niepodległości Szkocji, najbardziej proeuropejskiej części Zjednoczonego Królestwa, wielokrotnie zapowiadali, że oni siebie poza Unią Europejską nie widzą. Może to oznaczać kolejne referendum niepodległościowe, tym razem z łatwym do przewidzenia wynikiem.

Niewykluczone jest również referendum w Irlandii Północnej, w którym mieszkańcy zadecydują o zjednoczeniu z Republiką Irlandii. Związana niegdyś z IRA partia Sinn Fein już wezwała do zorganizowania takiego głosowania.

To wszystko doprowadziłoby do faktycznego rozpadu Zjednoczonego Królestwa. Taki scenariusz byłby wodą na młyn dla innych ruchów separatystycznych w Europie. Katalonia od lat walczy z hiszpańskim rządem o własne referendum niepodległościowe, a jej śladem mógłby podążyć Kraj Basków.

Na tym jednak nie koniec, bo na swoją kolej mogą czekać Flandria w Belgii, Padania we Włoszech (Liga Północna) czy Korsyka we Francji.

Na zdjęciu: zwolennik niepodległości Szkocji w Glasgow.

Wybrane dla Ciebie

"Hańba, hańba!". Radni za nocną prohibicją w dwóch dzielnicach Warszawy
"Hańba, hańba!". Radni za nocną prohibicją w dwóch dzielnicach Warszawy
Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Powodem nocna prohibicja
Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Powodem nocna prohibicja
Roszady w prokuraturze. Rzecznik dyscyplinarny zrezygnował
Roszady w prokuraturze. Rzecznik dyscyplinarny zrezygnował
Rosyjski propagandysta niechcący ujawnił bazę. Elitarna jednostka
Rosyjski propagandysta niechcący ujawnił bazę. Elitarna jednostka
Wspólna grupa ds. dronów. Padła zapowiedź
Wspólna grupa ds. dronów. Padła zapowiedź
Rosyjscy szpiedzy w Wielkiej Brytanii? Zatrzymano trzy osoby
Rosyjscy szpiedzy w Wielkiej Brytanii? Zatrzymano trzy osoby
Burza po obradach ws. prohibicji w Warszawie. "Niezły odlot"
Burza po obradach ws. prohibicji w Warszawie. "Niezły odlot"
Polacy krytyczni ws. publicznej ochrony zdrowia
Polacy krytyczni ws. publicznej ochrony zdrowia
Białoruskie drony próbowały przekroczyć granicę. Kierwiński alarmuje
Białoruskie drony próbowały przekroczyć granicę. Kierwiński alarmuje
Łukaszenka o uwolnieniu więźniów politycznych. Mówił o Poczobucie
Łukaszenka o uwolnieniu więźniów politycznych. Mówił o Poczobucie
Tragiczny wypadek. Nie żyje 30-latek i niemowlę
Tragiczny wypadek. Nie żyje 30-latek i niemowlę
Zwrot w Instytucie Pileckiego. Radziejowska i Fałkowski przywróceni
Zwrot w Instytucie Pileckiego. Radziejowska i Fałkowski przywróceni