Poruszenie w MEN i zgrzyt w rządzie. Decyzję ma podjąć Tusk
Edukacja zdrowotna stała się kością niezgody między MEN a MON za sprawą ostatniej deklaracji Władysława Kosiniaka-Kamysza, która nie spodobała się Barbarze Nowackiej. Wszystko wskazuje na to, że ostateczną decyzję w sprawie dobrowolności tego przedmiotu podejmie Donald Tusk.
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił w niedzielę podczas konferencji prasowej w Szczecinie, że edukacja zdrowotna nie będzie przedmiotem obowiązkowym, a decyzja w tej sprawie będzie należała do rodziców. Deklaracja wicepremiera dość mocno nie spodobała się szefowej resortu edukacji. "Ktoś znów pomylił MON z MEN" - skomentowała Barbara Nowacka w mediach społecznościowych
- Decyzja w sprawie edukacji zdrowotnej jeszcze nie zapadła - podkreśla ministra edukacji cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Według nieoficjalnych ustaleń gazety nie było żadnych uzgodnień MEN z MON w sprawie edukacji zdrowotnej. "Zespół, który pracuje nad podstawami programowymi dla tego przedmiotu, nie zakończył jeszcze swoich prac po konsultacjach publicznych. Krok w tył jest jednak rozważany" - pisze "Wyborcza".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kosiniak-Kamysz wszedł w kompetencje Nowackiej? Wściekłość w MEN
Nowacka stoi na stanowisku, że nowy przedmiot powinien być obowiązkowy. Jednak, jak podkreśla "Wyborcza", kampania prezydencka temu nie służy. To dlatego, że zdaniem kandydata KO w zbliżających się wyborach Rafała Trzaskowskiego, edukacja zdrowotna jest potrzebna, ale powinna być dobrowolna. Wiele wskazuje zatem na to, że ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie premier Donald Tusk.
MEN ma zastanawiać się nad przełożeniem wdrażania przedmiotu do szkół również przez wzgląd na potrzebę przygotowania kadry. Nowy przedmiot miał pojawić się w szkołach podstawowych od 1 września i zastąpić nieobowiązkowe dotychczas wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ).
Źródło: "Gazeta Wyborcza", WP Wiadomości