Polityka#dziejesięnażywo Sławomir Sierakowski: takiej wojny w PiS jeszcze nie było

#dziejesięnażywo Sławomir Sierakowski: takiej wojny w PiS jeszcze nie było

- Takiej wojny w PiS nie było - mówił w programie #dziejesięnażywo Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej", komentując sprawę sporu pomiędzy "Wiadomościami" TVP a ministrem kultury Piotrem Glińskim. - Nie wierzę w przypadek w TVP - mówił. Jak ocenił, "jeśli Gliński został tak brutalnie zaatakowany wprost i ministerstwo kultury zostało oskarżone, że przekazało 50 tys. fundacji, w której radzie jest jego żona, chociaż nie bierze pieniędzy, to znaczy że Gliński jest do odstrzału prawdopodobnie". Zdaniem Kamili Baranowskiej ("Do Rzeczy"), "straty wizerunkowe, jakie ta sytuacja niesie dla rządu, są zbyt duże, żeby to było wcześniej zaplanowane".

Od kilku tygodni "Wiadomości" TVP1 emitują kolejne materiały nt. organizacji pozarządowych (zwanych NGO-sami - przyp. red.), które obracają dużymi pieniędzmi pochodzącymi z dotacji rządowych. Główny program informacyjny TVP1 sugeruje budzące wątpliwości powiązania polityczne i rodzinne osób pracujących w tych fundacjach. W niedzielę "Wiadomości" wyemitowały kolejny materiał na ten temat, w którym powiedziano, że ministerstwo kultury, na czele którego stoi Gliński, przekazało 50 tys. zł fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia", której wiceprezesem jest Zofia Komorowska (córka Bronisława Komorowskiego)
, a w Radzie której zasiada Renata Koźlicka-Glińska (żona Piotra Glińskiego). Następnie gościem programu był prof. Gliński. - Przykro mi, że w telewizji publicznej, po zmianie politycznej, na którą ja harowałem przez wiele lat, tego rodzaju zarzuty mnie spotykają. Nie wiem, jak mam to rozumieć, to jest jakiś koszmar, dom wariatów. Państwo żeście oszaleli z tymi programami dotyczącymi
organizacji pozarządowych, z tymi grafami łączącymi jakieś organizacje, pokazywaniem zdjęć przestępców - stwierdził wicepremier. Wypowiedź ta, jak i cały wywiad, odbiły się szerokim echem w mediach, a także środowisku politycznym.

Sprawę komentowali także goście programu #dziejesięnażywo. Zdaniem Sławomira Sierakowskiego, w poniedziałek cała prasa się wstrzymała przed komentowaniem sytuacji, "bo jeszcze ciągle nie wiadomo, na kogo się rzucić, kogo zagryźć". - Nikt nie wie, kto jest do odstrzału, bo przecież takie rzeczy nie dzieją się przypadkiem. Czy Gliński już wcześniej był do odstrzału, że odważyły się tak na niego naskoczyć "Wiadomości"? - wskazywał komentator WP. Podkreślił, że wicepremier Gliński "dopiero wtedy zauważył propagandowość telewizji publicznej, gdy została zaatakowana jego żona".

Jak ocenił, "takiej wojny (w PiS) nie było".

Innego zdania była Kamila Baranowska. - Pamiętamy, jaka była wojna o TVP między frakcją Krzysztofa Czabańskiego, a Jacka Kurskiego, też była otwarta, też wszystko działo się publicznie, też było wyciąganie brudów na zewnątrz, więc w tym sensie to nie jest nic nowego - zauważyła. Przyznała jednak, że to jest "inny kaliber" sprawy, bo chodzi o wicepremiera i główny program informacyjny.

- Czy to jest tak, że Piotr Gliński nagle dostał oświecenia, spadła na niego jakaś jasność i zaczął zauważać, że jednak ta idea, w którą wierzy - jak twierdzi - nie do końca działa tak, jak on to sobie wyobrażał? I postanowił po prostu niezależnie, nie bacząc na konsekwencje, wystąpić z tak mocnym stanowiskiem? Czy jednak jest to jakoś wcześniej ustalone, wszystko jest pod kontrolą, Jarosław Kaczyński o tym wiedział? - pytała prowadząca program Kamila Biedrzycka-Osica.

- Nie wydaje mi się. Jest tym sporo przypadku i pewnego chaosu. Generalnie to nie jest tak, że Jarosław Kaczyński, wielki strateg, rozrysował na mapie: "teraz Piotr Gliński skrytykuje 'Wiadomości' i zobaczymy, co się będzie działo". Tutaj było widać wielkie emocje w premierze Glińskim wczoraj, podczas tego wywiadu. On był bardzo poruszony - wskazywała komentatorka "Do Rzeczy". Jej zdaniem nie powinno się to skończyć odejściem Piotra Glińskiego ze stanowiska ministra kultury. - Nie wydaje mi się, by sprawa była tak poważna. Niezrozumiała jest ta cała wojna środowiska PiS, bo to nawet nie jest wojna PiS jako takiego, tylko wojna jednego z programów telewizyjnych z NGO-sami. Jest to niezrozumiałe i nie wiem, co PiS chce tą wojną osiągnąć, po co jest ta cała wojna, po co jest to antagonizowanie całego środowiska - mówiła Baranowska.

Zdaniem Sierakowskiego "niezależność zawsze jest głównym wrogiem populistów". - Niezależności nie znosi Jarosław Kaczyński z definicji. I tutaj poszło, jak w każdym takim reżimie, który chce odejść od demokracji liberalnej. Najpierw idzie taka propagandowa fala kompromitowania, dyskredytowania za wszystko, za krewnych, za to że środki publiczne, że środki zagraniczne, co jest standardem także dla konserwatywnych NGO-sów. Co się da, to się ludziom przedstawia, jakby to był jakiś grzech i po tym idzie zmiana prawa. I tu była taka sama sekwencja wydarzeń - jeśli Narodowe Centrum Społeczeństwa Obywatelskiego (zgodnie z projektem ustawy PiS ma ono przejąć nadzór na przyznawaniem dotacji organizacjom pozarządowym - przyp.red.) ma kontrolować finanse, które trafiają do organizacji pozarządowych, to one przestają być pozarządowe - podkreślił.

- Ale dzisiaj to też jest kontrolowane przez rząd, są komórki w ministerstwach, które przydzielają pieniądze konkretnym organizacjom - ripostowała Kamila Baranowska.

- Ja prowadzę wielką organizację pozarządową. To jest bardzo zdecentralizowane, i dzisiaj eksperci są tak dobrani, że wycinają wszystkie organizacje, które "są niesłuszne", co jest bardzo złe. Nie może być tak, że jak rządzi prawica, to wycinane są lewicowe pisma, jak rządzić będzie kiedyś lewica, to będzie wycinać prawicowe - oponował Sierakowski.

Jak mówił, "nie wierzy w przypadek w TVP". - Jeśli Gliński został tak brutalnie zaatakowany wprost i ministerstwo kultury zostało oskarżone, że przekazało 50 tys. zł fundacji, w której radzie jest jego żona, chociaż nie bierze pieniędzy, to znaczy że Gliński jest do odstrzału prawdopodobnie - ocenił.

- Chronologia była trochę inna. Bo to najpierw wicepremier, minister Gliński przeprosił zaatakowane fundacje, nie wiadomo w czyim imieniu, a później był ten atak "Wiadomości" TVP personalny na niego - przypomniała Baranowska.

Prowadząca program zacytowała facebookowy wpis RPO Adama Bodnara, który napisał: "Trzy kolejne dni będziemy rozmawiać o premierze Glińskim, a w międzyczasie zostaną przyjęte trzy ustawy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego, nowelizacja Prawa o Zgromadzeniach i może jeszcze na dodatek ustawa o Komisji Weryfikacyjnej".

Komentując te słowa, Sławomir Sierakowski stwierdził, że Rzecznikowi Praw Obywatelskich "opadły ręce". - Wszyscy są trochę rozczarowani jednak, że Gliński się obudził dzisiaj, jak mu rodzinę zaatakowano. A z drugiej strony, czy Gliński stanie także w obronie innych organizacji pozarządowych, także wtedy, kiedy będą centralizowane te finanse? Czy stanie także w obronie innych, niezależnych instytucji, jak TK? To jest ta sama sprawa, Bodnar ma całkowicie rację - powiedział redaktor naczelny "Krytyki Politycznej".

Tymczasem zdaniem publicystki "Do Rzeczy", atak na ministra Glińskiego nie był zaplanowany. - Straty wizerunkowe, jakie ta sytuacja niesie dla rządu, są zbyt duże, żeby to było wcześniej zaplanowane - oceniła Kamila Baranowska w programie #dziejesięnażywo.

Magdalena Wojnarowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (246)