Dzieci będą chodzić do szkoły mimo zakazu inspektora budowlanego
Uczniowie Gimnazjum nr 4 w Siemianowicach
Śląskich będą chodzić do szkoły mimo zakazu powiatowego inspektora
nadzoru budowlanego. Uznał on, że budynek gimnazjum stanowi
zagrożenie dla bezpieczeństwa uczniów.
13.09.2006 | aktual.: 13.09.2006 18:30
Zastrzeżenia budzą przede wszystkim chwiejące się okna, z których w każdej chwili może wypaść szyba, zagrzybienie sali gimnastycznej i innych pomieszczeń będące efektem przeciekającego dachu, a także zniszczona podłoga na pierwszym piętrze. Po poniedziałkowej decyzji inspektora dzieci przez dwa dni miały zajęcia poza szkołą.
Pani dyrektor przejęła całkowitą odpowiedzialność cywilno-karną za użytkowanie budynku do czasu usunięcia usterek. Jeśli ktoś chce skoczyć z dziesiątego piętra, to co można zrobić? Nie ma uregulowań prawnych dla takiej sytuacji. Rozumiem też, że trudno inaczej zorganizować dzieciom naukę - powiedział powiatowy inspektor Grzegorz Malicki.
Organem założycielskim gimnazjum jest miasto. Jak poinformował w środę wiceprezydent Siemianowic Jerzy Kurzawa, koszt remontu szkoły to 1,7 mln zł. Dyrektor szkoły prosiła o środki na remont od 1998 r., prace są planowane od trzech lat, ale - jak mówił wiceprezydent - miasto boryka się z trudnościami finansowymi. Deklaruje jednak, że zagrażające uczniom usterki zostaną jak najszybciej usunięte._ Szkoda, żeby dzieci musiały uczyć się w innej szkole na drugą zmianę_ - dodał.
Boję się, ale biorę na siebie pełną odpowiedzialność. Mam zapewnienie, że znajdą się środki na najpilniejsze prace, które zostaną wykonane w ciągu kilku tygodni. Dziś ekipa zabezpieczyła wszystkie okna - powiedziała dyrektor Łucja Siwek.
Śląski kurator oświaty Marian Drosio przyznał w rozmowie z PAP, że odwoływanie lekcji tuż po rozpoczęciu roku szkolnego to "poważne zakłócenie". Nie mówię już o stratach w realizacji programu nauczania, ale na pewno nie jest to budujące dla postrzegania przez młodych ludzi sprawności funkcjonowania instytucji, takich jak władze miejskie Siemianowic. Młodzi są krytyczni. To bardzo niepedagogiczne - powiedział.