Straty Rosjan. Wyciekły prawdziwe dane
Rosja ponosi ogromne straty podczas inwazji w Ukrainie. Władimir Putin ma spory problem z kontynuowaniem ofensywy w Donbasie. Jak ujawnił w piątek wieczorem brytyjski dziennik "The Sun", wojska rosyjskie w ciągu ponad 330 dni wojny miały stracić ponad 188 tys. żołnierzy i 2 tys. czołgów.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
Poufne dane dotyczące rosyjskich strat, do których dotarł dziennik "The Sun", amerykański wywiad miał udostępnić sojusznikom podczas piątkowego posiedzenia ministrów obrony w bazie Ramstein w południowych Niemczech.
Putin ma problem. Straty liczone w setkach tysięcy
Jak podkreślił dziennik, liczba 188 tys. żołnierzy jest "znacznie większa" od danych podanych pod koniec ubiegłego roku. W listopadzie 2022 roku przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA gen. Mark Milley publicznie informował, że Rosja w czasie inwazji na Ukrainę odnotowała ponad 100 tysięcy zabitych i rannych żołnierzy.
Dla porównania tabloid przypomniał, że podczas interwencji w Afganistanie, która trwała od 1979 do 1989 roku, ZSSR straciło łącznie "tylko" 15 tys. wojskowych.
Podczas piątkowego posiedzenia w Ramstein dyskutowano o dalszym wsparciu dla Ukrainy. Ze strony USA popłynie kolejny pakiet wojskowy pomocy dla Ukrainy. Jak przekazał amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin, będzie to pomoc o wartości 2,5 mld dolarów. Nie zdecydowano jednak o przekazaniu Ukrainie niemieckich czołgów Leopard.
- W czasie wojny, kryzysu, gdzie giną ludzie, najważniejsze jest ratowanie życia. Wojskowi śmieją się już z kanclerza Olafa Scholza - ocenił gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM, w Polsat News. Wojskowy przyznał też, że "pomoc Ukrainie powinna być udzielana nawet przy braku zgody Niemiec".
Zobacz też: Kłamstwa Ławrowa. "Będzie odpowiadał jak Ribbentrop"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski