Duchowy przywódca przez lata gwałcił swoją córkę
Dziennik "The Times" opisał przejmującą historię pakistańskiej kobiety, która przez lata gwałcona była przez własnego ojca-imama. Gdy kobieta przeszła na chrześcijaństwo i uciekła z domu, ojciec zebrał 40-osobową bojówkę, usiłując zamordować córkę, która "splamiła honor rodziny". A wszystko to zdarzyło się nie w dalekim Pakistanie, a na północy Anglii.
16.03.2009 | aktual.: 17.03.2009 09:33
Po latach cierpienia kobieta postanowiła napisać książkę o swoich doświadczeniach (The Imam's Daughter), o tym jak od piątego do 15 roku życia była regularnie gwałcona przez własnego ojca, szanowanego duchownego i lidera lokalnej społeczności muzułmańskiej. Kobieta występująca pod pseudonimem Hannah Shah twierdzi, że jej historia nie jest wyjątkowa - wiele muzułmańskich kobiet boryka się z podobnymi problemami, a ich osobiste tragedie są niezauważane, a wręcz ignorowane przez najbliższych przyjaciół, a nawet przedstawicieli brytyjskich służb społecznych.
Celem książki jest pokazanie losu wielu muzułmańskich kobiet w Wielkiej Brytanii, które w cywilizowanym kraju wychowywane są do życia w niewolnictwie i cierpieniu. Dziś Hannah ma nieco ponad 30 lat, jest niezależną kobietą, a jej mąż jest pracownikiem Kościoła Anglii. Ona sama przed kilkoma laty konwertowała na anglikanizm, gdy rodzina, u której mogła się ukryć przed przemocą ojca, zaczęła zabierać ją na nabożeństwa. Po pewnym czasie sama poprosiła o chrzest i została przyjęta do Kościoła.
Niezrozumienie i polityczna poprawność
W opowieści Hannah nie brakuje bulwersujących, a momentami trudnych do opisania wydarzeń, lecz to, co może najbardziej dziwić to skrajna pobłażliwość, z jaką przedstawiciele brytyjskiej pomocy społecznej traktowali Hannah, a także inne kobiety, które chcą wyrwać się z więzienia, hermetycznych społeczności muzułmańskich, rządzących się własnymi prawami i za nic mających brytyjskie prawo. Kobieta opisuje moment, w którym jej „społeczność” odkryła miejsce "bezpiecznego pobytu". Do domu dobijała się grupa 40 uzbrojonych w siekiery i młoty na czele z ojcem kobiety. Hannah udało się zbiec. Nie zawiadomiła policji. Dlaczego?
- Nikt by mi nie uwierzył - mówi i wspomina historię, gdy w szkole wreszcie zebrała się na odwagę i powiedziała nauczycielowi, że ojciec ją bije, nie ujawniając jednakowoż, że była również gwałcona. Szkoła wezwała pracownika społecznego, który nie uwierzył dziewczynce i zaprowadził ją do domu. - Powinnaś się wstydzić, zdradzając swoją społeczność - powiedział.
Hannah przestrzega przed polityczną poprawnością, bierną postawą, której podłożem jest przekonanie, że nie wypada mieszać się w wewnętrzne sprawy rodziny z innego kręgu kulturowego, że należy wykazać się "kulturową wrażliwością", przyprowadzając kogoś z danej społeczności, aby "pomógł" poszkodowanemu. - Kiedy pracowałam z dziewczynami, które chciały uniknąć przymusowych małżeństw i przejść na chrześcijaństwo, opowiadały, jak pomoc społeczna oferowała skontaktowanie ich z rodzinami lub z kimś ze społeczności.
Gdy zwierzchnik Kościoła Anglii, arcybiskup Canterbury Rowan Williams zaproponował, aby dopuścić w środowiskach muzułmańskich stosowanie szariatu, Hannah była przerażona, słysząc takie słowa od arcybiskupa. - Czy on w ogóle rozmawiał z jakąkolwiek muzułmańską kobietą? Słowo kobiety przed sądem ma wartość połowiczną wobec zeznań mężczyzny. Zarówno brytyjski rząd, jak i abp Williams popełniają ten sam błąd: rozmawiają ze społecznością muzułmańską, ale nie rozmawiają z kobietami. Rozmawiają z przedstawicielami wielkich organizacji, ale nikt nie słucha kobiet.
Czym zajmuje się dziś Hannah? Robi to - na co niechętnie patrzy część kościelnego establishmentu oraz brytyjski rząd - opowiada muzułmańskim kobietom o Jezusie. - Mówię im o miłości i przebaczeniu, których nie zaznają w islamie. Wiele lat zajęło mi przebaczenie. Za zamkniętymi drzwiami płakałam i krzyczałam, ale wreszcie mogłam powiedzieć: przebaczam. W przeciwnym razie byłabym zgorzkniała i zła, a nie chcę prowadzić życia przepełnionego złością - wyznała Hannah.