Drugi dzień obrad Sejmu. Posłowie o murze na granicy, Funduszu Patriotycznym i LGBT
Po godz. 9 rozpoczęły się obrady drugiego dnia posiedzenia Sejmu. W piątek posłowie m.in. wysłuchają informacji na temat pilotażowego Programu Inwestycji Strategicznych realizowanego w ramach Polskiego Ładu. W planach obrad są też pytania bieżące, a wśród nich kwestia przekazania 3 mln zł z Funduszu Patriotycznego liderowi stowarzyszeń Straż Narodowa i Marsz Niepodległości Robertowi Bąkiewiczowi.
Z Senatu wróciła ustawa o budowie zabezpieczeń na granicy z Białorusią. Niewykluczone, że posłowie na obecnym posiedzeniu zajmą się również ich rozpatrzeniem. Dziś też prawdopodobnie Sejm będzie głosował nad skierowaniem projektu ustawy "Stop LGBT" do dalszych prac.
Skandaliczne słowa, okrzyki i gwizdy. Tak wyglądał pierwszy dzień obrad
Oburzenie na sali plenarnej wzbudziło już samo przedstawienie wniosku o przyjęcie ustawy "Stop LGBT". W swoim przemówieniu Krzysztof Kasprzak porównał społeczność LGBT do NSDAP - partii Adolfa Hitlera.
- LGBT rozpoczyna swój marsz po władzę, tak jak marsz po władzę rozpoczynało w latach 30. NSDAP. Znaczna część wierchuszki NSDP i SA była homoseksualna. Pierwsze homoseksualne komando powstało w NSDAP - mówił Kasprzak.
Te słowa wywołały błyskawiczną reakcję ze strony polityków opozycji, którzy zaczęli buczeć i przerywać mówcy. Uwagę musiał zwrócić im wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, który prowadził obrady. Po zakończonym przemówieniu sam brał jednak głos, a wystąpienie nazwał "najobrzydliwszym w historii Sejmu".
Burza w Sejmie nad ustawą Kai Godek. "Homofob", "lewackie bydło"
Mocnych i obraźliwych słów nie zabrakło także w czasie wystąpień parlamentarzystów. Poseł Konfederacji nazwał polityków opozycji "lewackim bydłem", z kolei politycy opozycji nazwali Krzysztofa Kasprzaka "homofobem" i "faszystą". Nie obyło się bez krzyków i gwizdów.
W czasie debaty w Sejmie nad projektem ustawy "Stop LGBT" poseł Dobromir Sośnierz z Konfederacji zażądał od marszałka Czarzastego zdjęcia tęczowej flagi ze stołu prezydialnego. Z kolei politycy opozycji, zwrócili się tyłem do przemawiającego z mównicy wnioskodawcy z ramienia Kai Godek, na co zwrócił uwagę marszałek Ryszard Terlecki. - Odwróciliście się tyłem do parlamentu - powiedział polityk PiS.
Obrady w Sejmie zakończyły się wystąpieniem Kai Godek, autorki projektu ustawy "Stop LGBT", która przemawiała niemal do pustej sali. Wcześniej politycy opozycji nie chcieli dopuścić jej do głosu, powołując się na regulamin. Jednak marszałek Ryszard Terlecki zarządził przerwę w dyskusji, po której Godek ostatecznie przemówiła.