Dramatyczne sceny Połtawie. Ludzie nie zdążyli zejść do schronów
Rosjanie uderzyli Połtawę. Na ukraińskie miasto spadły dwie rakiety balistyczne. - Był alarm, minęła dosłownie minuta i od razu nastąpiła jedna lub dwie eksplozje. Wybite zostały wszystkie okna, także na klatce schodowej - mówiła Ołena w rozmowie z Suspilne.
Według najnowszych doniesień we wtorkowym ataku zginęło co najmniej 51 osób, a ponad 200 zostało rannych. Bilans jednak ten wciąż się zwiększa, bo na miejscu od kilku godzin trwa akcja ratunkowa.
Według brytyjskiej stacji BBC, celem rosyjskiego ataku na Połtawę na wschodzie Ukrainy był Połtawski Wojskowy Instytut Łączności. Ukraińskie źródła wojskowe podały, że częściowemu zniszczeniu uległ jeden z gmachów Instytutu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie najechali na miny. Seria eksplozji nagrana z powietrza
W internecie są publikowane zdjęcia uszkodzonego budynku. Widać na nich zniszczenia na czterech górnych piętrach pięciokondygnacyjnego gmachu.
Rakiety spadły jednak także na szkołę i szpital. "Odstęp czasu pomiędzy alarmem a przybyciem śmiercionośnych rakiet był tak krótki, że dopadły ludzi w momencie ewakuacji do schronu" - przekazało Ministerstwo Obrony Ukrainy w komunikacie.
"Był alarm, minęła minuta i od razu nastąpiła jedna lub dwie eksplozje"
Dramatyczne chwile w rozmowie z ukraińską telewizją Suspilne relacjonowali lokalni mieszkańcy. Dziennikarzom powiedzieli, że słyszeli dwie eksplozje. - Szkło w oknach zostało całkowicie rozbite, lodówka była odwrócona do góry nogami. Wewnątrz wszystko, co stało, leży. Dopiero teraz zaczynam zdawać sobie sprawę, co mogło się wydarzyć - powiedział jeden z mieszkańców dzielnicy, gdzie doszło do ataku.
Inna z mieszkanek relacjonowała, że w czasie wybuchów ukryła się z dzieckiem w łazience. - Był alarm, minęła dosłownie minuta i od razu nastąpiła jedna lub dwie eksplozje. Myśleliśmy, że uderzyło w nasz dom. Wybite zostały wszystkie okna, także na klatce schodowej - mówiła Ołena.
Władze regionu ogłosiły trzydniową żałobę
Mieszkańcy oddają krew, aby pomóc rannym - poinformował szef obwodu połtawskiego Filip Pronin. Nazwał atak "strasznym dniem dla regionu".
"Na miejscu pracują wszystkie odpowiednie służby. Skoordynowane działania ratowników i medyków uratowały dziś wiele istnień ludzkich. Wielu mieszkańców Połtawy oddaje krew, aby pomóc rannym" - napisał w mediach społecznościowych. Władze obwodu ogłosiły trzydniową żałobę.
Źródło: Suspilne, BBC
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski