"Ten kaszel Doktorowi bardzo się nie spodobał"
Wyszła i od razu odżyła. Pojechała na widzenie na Białołękę do męża i syna. Wszyscy zauważyli, że tego dnia, kiedy szła na pierwsze od pół roku spotkanie z nimi, wyglądała niezwykle. Opalona, pełna życia, szczęśliwa - pisze Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin. Okaz zdrowia. "Pełna seksu" - pisał we wspomnieniach Jacek. Maciej Kuroń na swojej stronie internetowej wspominał: "Odwiedziła mnie i Ojca w Białołęce, i chociaż wiedzieliśmy, że nie zwalnia się z internowania z powodu grypy, to zmylił nas jej wygląd, tak pięknie i kwitnąco wyglądała".
Poszła na badania do szpitala ginekologicznego na Solcu w Warszawie, gdzie stwierdzili, że krwawi z powodu mięśniaka i zalecili niezwłocznie go usunąć. - Jednak w naszym gronie był taki nawyk, żeby wszystkie poważniejsze diagnozy konsultować z "lecznicą antyrządową", jak mówiła Halina Mikołajska, znana aktorka opozycjonistka, czyli u Marka Edelmana w Łodzi - opowiada w "Gajce i Jacku Kuroniach" Paula Sawicka. Edelman był ordynatorem oddziału intensywnej terapii w szpitalu im. Pirogowa w Łodzi. Miał przyjaciół wśród najlepszych specjalistów niemal z każdej dziedziny medycznej. Dlatego Gajkę, która pojechała na konsultacje do Łodzi, przebadała wybitna specjalistka w dziedzinie ginekologii. Paula Sawicka: - Orzekła, że sprawa nie jest taka poważna i że operacji nie trzeba robić. Zapanowała wielka radość. Gaja i Edelman z tej radości postanowili pojechać na obiad. Właśnie wsiadali do taksówki, kiedy Gaja zakasłała. I ten kaszel Doktorowi bardzo się nie spodobał. Powiedział: "A, to jeszcze zrobimy zdjęcie", i
zawrócili do szpitala.