39‑latek dokonał egzekucji pod Łodzią. Media wskazują motyw
39-latek, który w miejscowości Lubowidza spowodował wypadek, a następnie zastrzelił drugiego kierowcę, odebrał sobie życie w niedzielę w Łodzi. Dziennik "Fakt" dotarł do kulis sprawy.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania przekazał w niedzielę, że policjanci ustalili miejsce pobytu i dotarli do mieszkania w centrum Łodzi, w którym przebywał domniemany 39-letni zabójca.
- Funkcjonariusze pojechali pod ustalony adres, próbowali wejść do środka, dobijali się do drzwi, ale z ich relacji wynika, że nikt nie otwierał. Po pewnym czasie usłyszeli strzał. Wyważyli drzwi i po wejściu do mieszkania znaleźli mężczyznę z raną postrzałową. Po krótkim czasie mężczyzna zmarł - dodał.
Teraz "Fakt" podał szczegóły całej akcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miał długo śledzić auto
Dramat rozpoczął się w sobotę po godz. 19 w miejscowości Lubowidza w powiecie brzezińskim (województwo łódzkie).
Według ustaleń służb kierujący mercedesem 39-latek doprowadził do zderzenia z toyotą, którą podróżowali 49-letni mężczyzna, kobieta i dwójka dzieci. Według ustaleń "Faktu" mężczyzna od dłuższego czasu śledził auto, którym podróżowała kobieta.
Gazeta potwierdziła także nieoficjalne wcześniej doniesienia, że jadąca w toyocie kobieta to była partnerka sprawcy.
W wyniku wypadku toyota dachowała. Jej kierowca wyszedł z auta i zaczął uciekać. 39-latek zaczął go gonić i oddał w jego kierunku kilka strzałów. Jak podaje "Fakt", wszystko wyglądało jak zaplanowana egzekucja.
Antyterroryści siłowo weszli do mieszkania
Następnie 39-latek uciekł z miejsca zdarzenia. Policjanci natychmiast podjęli czynności, które doprowadziły do ustalenia miejsca pobytu mężczyzny. Działania skupiły się na centrum Łodzi, gdzie w jednym z mieszkań przebywał poszukiwany.
Jak podaje "Fakt", ok. godziny 14:45 w niedzielę obecni na miejscu policjanci z jednostki kontrterrorystycznej zdecydowali o siłowym wejściu do lokalu. W momencie forsowania drzwi 39-latek miał targnąć się na swoje życie.
Według nieoficjalnych doniesień dziennika mieszkanie, w którym ukrywał się podejrzany, należało do jego kolegi, którego nie było na miejscu.
Motywem zazdrość?
Dziennik podaje też, że prawdopodobnym motywem podejrzanego była zazdrość. Zamordowany mężczyzna był nowym partnerem kobiety, która z nim podróżowała.
"Fakt" podaje, że 39-latek był już wcześniej znany służbom. Mężczyzna był kilkukrotnie karany. Miał na koncie m.in. rozbój i groźby karalne. Ponadto miał zastraszać swoją byłą partnerkę.
Źródło: "Fakt"/PAP