Nowe fakty w sprawie wypadku i strzelaniny pod Łodzią
Poszkodowany i napastnik znali się. Sprawca celowo doprowadził do wypadku w miejscowości Lubowidza (województwo łódzkie), następnie gonił mężczyznę i zastrzelił go na środku drogi. Te makabryczne sceny rozegrały się w obecności żony i małoletnich dzieci ofiary. Policyjna obława trwa.
Te przerażające sceny, niczym z gangsterskiego filmu, rozegrały się w sobotę (28 września) po godzinie 19 w miejscowości Lubowidza w województwie łódzkim.
- Według naszych wstępnych ustaleń, kierujący mercedesem doprowadził do zderzenia z toyotą, którą podróżował mężczyzna, kobieta i dwójka dzieci w wieku 8 i 12 lat. W wyniku tego zdarzenia toyota dachowała, kierujący nią wyszedł z pojazdu, a następnie zaczął uciekać. Kierujący mercedesem zaczął go gonić - relacjonuje przebieg wydarzeń dla WP rzeczniczka komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi, kom. Aneta Sobieraj.
- Jak ustaliliśmy, padły strzały. Niestety, ciało kierującego toyotą odnaleziono kilkaset metrów od miejsca zdarzenia. Natomiast kierujący mercedesem zbiegł - dodaje komisarz Sobieraj.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowe doniesienia w sprawie. To była egzekucja
Rzeczniczka policji potwierdza, że poszkodowany i napastnik znali się. Według śledczych to była zaplanowana egzekucja. Poszukiwany mieszkaniec okolic Łodzi celowo miał doprowadzić do wypadku, a następnie zastrzelić 49-letniego kierującego toyotą.
Żonie i małoletnim dzieciom ofiary nic poważnego w wyniku wypadku się nie stało. Z uwagi na traumatyczne przeżycia policjanci skierowali do nich psychologa.
Trwa obława
Policyjna obława za napastnikiem, który może być uzbrojony, trwa. Niewykluczone, że w najbliższym czasie zostanie podany do wiadomości rysopis poszukiwanego. O tym jednak ma zdecydować prokuratura.