Trwa ładowanie...

"Pamiętam moment wypadku". Ocalała z katastrofy teraz zabrała głos

- To była makabryczna katastrofa - opowiada Stjepan Jakopcić, strażak, który brał udział w akcji ratunkowej po wypadku polskiego autokaru w Chorwacji. - Ludzie jęczeli i zawodzili, było dużo zabitych. Byli zakleszczeni pod siedzeniami. Autokar był kompletnie zniszczony. Wyobraźcie sobie 12-metrowy pojazd zgnieciony o trzy metry - dodaje. Relacje ofiar tej drogowej katastrofy są jeszcze bardziej wstrząsające.

Wypadek polskiego autobusu w Chorwacji. Relacje świadków i ofiar są wstrząsająceWypadek polskiego autobusu w Chorwacji. Relacje świadków i ofiar są wstrząsająceŹródło: PAP
d3rzw94
d3rzw94

Dziennikarze "Faktu" i "Super Expressu" dotarli do ofiar wypadku polskiego autokaru, który rozbił się na autostradzie A4 w pobliżu Zagrzebia.

- To był szok, że coś takiego się stało. Nie pamiętam samego momentu wypadku, bo trochę spałam. To były sekundy. Nie straciłam przytomności, natomiast byłam zakleszczona. Widziałam ludzi, ale nie mogłam się ruszyć. Czekałam, aż rozetną autokar i mnie wydostaną. Nie wiedziałam, co się dzieje dookoła, bo byłam przygnieciona fotelami. Miałam wrażenie, że to trwa z godzinę, a czekaliśmy chyba z 13 minut na pomoc - opowiada "Faktowi" pani Beata, jedna z rannych, która trafiła do szpitala w Zagrzebiu.

Tragedia w Chorwacji. "Szok, nie da się tego opisać"

Kobieta przyznaje, że najgorsze było oczekiwanie na pomoc. - Coś strasznego to było. Wycie, jęki, ludzie mieli chyba tę świadomość, że umierają. Część była przygnieciona. Widok pana, który nie miał skóry na twarzy, to coś strasznego. Szok, nie da się tego opisać - wspomina.

Kobieta jechała na pielgrzymkę razem z matką. Gdy zabierali ją ratownicy, była nieprzytomna. Pani Beata wie, że matka żyje, że jest w ciężkim stanie. Nie wie jednak, w którym jest szpitalu.

Wypadek w Chorwacji. "Widziałam, jak wynieśli cztery osoby. Już nie żyły"

W podobnej sytuacji jest również kolejna rozmówczyni "Faktu", która na pielgrzymkę jechała z córką. Nie wie, do jakiego trafiła szpitala.

d3rzw94

Kobieta opowiada, że była przytomna, gdy wynosili ją z wraku autokaru ratownicy. -  Jak byłam na miejscu, to ze cztery osoby wynieśli, już nie żyły. Widziałam to. To było straszne. Pomodliłam się za nich, bo co mogłam więcej - wspomina uczestniczka pielgrzymki.

Wypadek polskiego autokaru. "Poleciałam do samego przodu"

Pani Zofia opowiada "Faktowi", że do autokaru wsiadła w Koninie. To była jej druga pielgrzymka do Medjugorie.

- Pamiętam moment wypadku. Zatrzęsło się i od razu poleciałam do samego przodu. Siedzenie od kierowcy przycisnęło mnie. Ale nie straciłam przytomności. Akcja ratunkowa była szybka. Raz, dwa pomoc, pogotowie - relacjonuje.

Zapowiada, że mimo tragedii wybierze się ponownie na pielgrzymkę. - Dziękuję Bogu i Matce Najświętszej z Medjugorie, że udało się uniknąć najgorszego. Jak tylko wyzdrowieję, wydobrzeję, to jeszcze raz pojadę do Medjugorie. Ja jestem odważna i bardzo wierząca. Codziennie się modlę - zapewnia.

Tragedia w Chorwacji. "Ci z przodu zostali przygnieceni tymi, którzy byli z tyłu"

Moment wypadku relacjonuje w rozmowie z "Super Expressem" także ks. Leszek. - Wszyscy spaliśmy, więc usłyszeliśmy tylko trzask pobocza, ten trzask nas obudził. No i potem wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Wyszedłem, można powiedzieć bez szwanku, bo siedziałem bardziej z tyłu. Autobus wpadł do pobocza z prawej strony i Ci, którzy byli z przodu, to ich właściwie przygniotło tymi, którzy byli z tyłu - relacjonuje.

d3rzw94

Do tragicznego wypadku doszło w sobotę ok. godziny 5.40 na autostradzie A4 między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec w Chorwacji. - Autokar zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie - powiedział w rozmowie z agencją AFP rzecznik chorwackiej policji Marko Muric.

W autokarze znajdowało się 42 pielgrzymów i dwóch kierowców. Wszyscy byli obywatelami Polski. Podróżni wyjechali z Częstochowy i zmierzali do Medjugorie w Bośni i Hercegowinie. W nocy przejechali przez Czechy, Słowację i Węgry.

d3rzw94

W wyniku wypadku na miejscu zginęło 11 osób, a 12. zmarła w szpitalu. Wśród ofiar śmiertelnych jest jeden z kierowców. Do szpitali przewieziono 32 ranne osoby. 19 z nich jest w stanie ciężkim.

Źródło: "Fakt", "Super Express"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3rzw94
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
d3rzw94
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj