Adam Borowski zasłynął dzięki mailom do Michała Dworczyka, którego prosił, by kancelaria premiera kupiła hurtowo jego książkę. Teraz fundacja, w której rządzi, dostała od premiera 300 tys. zł. Dokładają się też fundacje państwowych firm i NBP. Pieniądze idą na stworzenie listy odznaczonych Krzyżem i Medalem Niepodległości. Według Borowskiego to praca na 30 lat.
W czerwcu 2023 roku kancelaria premiera przyznała 300 tys. zł Fundacji Obchodów 100. Rocznicy Odzyskania Przez Polskę Niepodległości. Organizacja przeznaczy je na "kontynuowanie prac nad 'Internetowym Słownikiem Odznaczonych Krzyżem i Medalem Niepodległości'".
Pieniądze pochodzą z ogólnej rezerwy budżetowej państwa. To środki, które powinny być przeznaczane na nagłe wydatki, których nie można było przewidzieć planując budżet, na przykład na pomoc i naprawy szkód w przypadku powodzi czy huraganu.
Od kilku lat dotacje z rezerwy są jednak przyznawane rozmaitym organizacjom powiązanym z obozem rządzącym i na inicjatywy bliskie politykom PiS. Jak ujawniliśmy w Wirtualnej Polsce, pieniądze z tej części budżetu dostały m.in. fundacje związane z Tomaszem Sakiewiczem i ruchem Kukiz'15 Pawła Kukiza. Finansowano z niej także centrum budowane przez ruch oazowy, z którym związany jest minister Henryk Kowalczyk i promocję ławeczek w kształcie Polski.
Teraz okazuje się, że nagłym i nieprzewidywanym wypadkiem mogą być także prace nad słownikiem osób odznaczonych medalem. W dodatku – jak się okazuje - rozpoczęte kilkanaście lat temu.
- To jawna kpina ze specjalnego instrumentu budżetowego. I najlepszy dowód na to, że należałoby precyzyjnie określić cele, na które można przeznaczać pieniądze z rezerwy, wyłączając z nich przyznawanie dotacji zaprzyjaźnionym działaczom – oburza się adwokat Radosław Płonka, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga Sokolnicki i ekspert prawny BCC.
Po pomoc do Dworczyka
Fundacja Obchodów 100. Rocznicy Odzyskania Przez Polskę Niepodległości powstała w 2015 roku.
W radzie fundacji zasiadają m.in. Zofia Romaszewska oraz historycy Andrzej Nowak i Jan Żaryn - szef państwowego Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej, ojciec Stanisława Żaryna, zastępcy ministra-koordynatora służb specjalnych.
Prezesem organizacji jest działacz opozycyjny z okresu PRL Roman Bielański, a jednym z wiceprezesów - Adam Borowski, kiedyś również działacz opozycyjny, dziś aktywista Klubów "Gazety Polskiej". W 2019 r. był kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych, jednak mandatu nie uzyskał.
W 2021 roku, Borowski, wraz z innymi osobami, na warszawskich tablicach upamiętniających ofiary walk z czasów II wojny światowej, słowo "hitlerowcy" zaklejał tabliczkami z napisem "Niemcy".
Łącznie uszkodzili w ten sposób 76 tablic, z tego 36 na obiektach miejskich. Jak ustaliliśmy w warszawskim ratuszu, tablice wiszące na miejskich murach naprawiono, a koszt prac wyniósł 65 tys. zł. Postępowanie w sprawie uszkodzenia tablic, o której głośno było w mediach, prowadzi warszawska prokuratura.
Ale na całą Polskę Borowski zasłynął dzięki mailom ze skrzynki Michała Dworczyka, które od kilku lat publikuje serwis Poufna Rozmowa.
W jednej z wiadomości Borowski opisywał Dworczykowi problemy związane z wydanym przez siebie na 100. rocznicę odzyskania niepodległości albumem "Niepodległa 1918".
Pisał: "Wiele firm i kolegów z różnych fundacji obiecało pomoc przy jego wydaniu, i jak to w naszym prawicowym środowisku jest w zwyczaju, nikt nie dotrzymał słowa. Muszę szybko sprzedać 1000 egz., by nie popaść w kłopoty". I pytał, czy kancelaria premiera nie mogłaby "kupić chociaż 500 egzemplarzy po 200 zł".
Dworczyk odpisał, że premierowi Mateuszowi Morawieckiemu album się spodobał. Łącznie kancelaria miała zakupić nawet 400 albumów.
W rozmowie z money.pl Borowski potwierdził autentyczność korespondencji. Mówił, że prowadzenie wydawnictwa to "nie jest łatwy chleb", i że w swojej prośbie o zakup albumu z publicznych pieniędzy nie widzi nic niewłaściwego.
Prace na 30 lat
Borowski jest również koordynatorem projektu realizowanego przez fundację – "Internetowego Słownika Odznaczonych Krzyżem i Medalem Niepodległości".
Słownik to po prostu internetowy, alfabetyczny spis osób, którym nadano odznaczenia ustanowione w 1930 r. przez prezydenta Ignacego Mościckiego i notki o nich. Przy wielu nazwiskach widnieje jedynie przybliżona data śmierci, wiele notek biograficznych ogranicza się do dat urodzenia i zgonu oraz wykonywanego zawodu, są również noty obejmujące kilka akapitów.
Borowski w rozmowie z WP tłumaczy, że projekt zainaugurował w roku 2007 historyk Wiktor Cygan. Kilkanaście lat temu wydał kilka tomów książki "Żołnierze niepodległości 1863-1938. Słownik biograficzny", opisując w nich osoby odznaczone Krzyżem i Medalem Niepodległości. Według relacji Borowskiego, Wiktor Cygan opisał jednak tylko osoby z nazwiskami zaczynającymi się na literę "a" oraz część osób na literę "b", a fundacja kontynuuje jego dzieło.
– Moja fundacja założona w 2015 roku natychmiast dołączyła do projektu, uznając go za jeden z najważniejszych w sferze pamięci, który ma szansę. Prace nad tym będą trwały 30 lat. To grzebanie w archiwach, internecie, zdobywanie informacji o odznaczonych. To 88 tysięcy not biograficznych [do opracowania – red.]. Samo przepisywanie nazwisk z Monitora Polskiego zajęło 2,5 roku – tłumaczy Borowski.
Ile osób skorzysta kiedykolwiek z tego kompendium? I ile notek zostanie choć raz przeczytanych przez czytelników niezwiązanych z fundacją czytelników? Tego oczywiście nie wiadomo.
Patronat medialny nad projektem objęły media związane z Tomaszem Sakiewiczem - "Gazeta Polska", "Gazeta Polska Codziennie", niezalezna.pl oraz TV Republika.
Długa lista sponsorów
Projekt przyspieszył w październiku 2022 roku. "Dzięki środkom pozyskanym od sponsorów prace nabrały tempa. Jeszcze w tym roku na stronie fundacja100.pl znajdzie się ponad 20 tys. not biograficznych" - chwaliła się fundacja. Informowała też: "W tym roku patronat nad Słownikiem objął premier RP Mateusz Morawiecki. Mecenasem Słownika... został PKN ORLEN" (pisownia oryginalna).
Na swojej stronie internetowej, wśród sponsorów organizacja wymienia także fundacje KGHM, Lotto, PGE i PZU.
Ile pieniędzy fundacja dostała od tych podmiotów? Zapytaliśmy o to Adama Borowskiego, ale wiceprezes przekierowuje rozmowę na inny tor. Po wstępie dotyczącym celów i działań fundacji mówi:
- Nasz dorobek jest naprawdę imponujący. By te wszystkie projekty zrobić, potrzebne są pieniądze. Dlatego bierzemy udział w konkursach organizowanych przez instytucje państwowe i fundacje spółek skarbu państwa. Składamy wnioski na nasze projekty i często otrzymujemy dofinansowanie, bo projekty są naprawdę ważne i dobre. Lista fundacji jest dłuższa niż pan wymienił. Każda organizacja pozarządowa może się starać o środki z tych programów.
Kwot, które otrzymała fundacja Borowski jednak ostatecznie nie zdradza.
Nie chcą ich podać także sponsorzy. Fundacje PZU i PGE przekazały nam swoje stanowiska, z których wynika, że mogą i chcą wspierać fundację związaną z Borowskim. Ale na co dokładnie dają pieniądze i ile – nie odpowiedziały.
Nie dowiedzieliśmy się też, co w projekcie fundacji spodobało się Narodowemu Bankowi Polskiemu, który jest na liście sponsorów. NBP w ogóle nie zareagował na pytania.
Dotacja od premiera
Jak wspomnieliśmy na początku, prowadzone przez fundację prace nad słownikiem odznaczonych wsparła też kancelaria premiera. W tym przypadku kwota jest znana: 300 tys. zł.
Borowski tłumaczy: - Złożyliśmy wniosek do premiera o wsparcie tej inicjatywy i objęcie jej patronatem honorowym. Każda organizacja pozarządowa może złożyć wniosek do premiera o dofinansowanie ich projektu. Zespół ludzi pracuje, siedzi w archiwach, przeszukuje internet, fotografuje groby bohaterów biogramów, a praca powinna być wynagradzana.
Zwracamy uwagę, że pieniądze pochodzą z części budżetu, która powinna być zarezerwowana na finansowanie nagłych wydatków, na przykład związanych z katastrofami naturalnymi. A kontynuacja prac nad słownikiem taką sprawą nagłą i nieprzewidywalną z pewnością nie jest.
- Żadna instytucja państwowa nie porwała się na tak wielki projekt. Słownik będzie istniał po wsze czasy. Upamiętnieni zostaną ludzie, którzy dla niepodległości Polski poświęcili swoje życie, zdrowie, a bardzo często i wolność. A rezerwa premiera nie tylko jest do spraw nagłych, ale i potrzebnych, w tym przypadku dla sfery pamięci – przekonuje Borowski.
- Jak powódź zabierze nam dom i rząd nie znajdzie pieniędzy z rezerwy budżetowej, mamy się pocieszać, że Adam Borowski z tych funduszy buduje pomnik? – pytamy.
- A zdarzyło się może tak kiedyś za rządów Zjednoczonej Prawicy, że dla poszkodowanych zabrakło pieniędzy? Nie zdarzyło! Pan wymyśla jakieś projekcje. Proszę uznać, że premier polskiego rządu to mądry i rozważny człowiek. Jak pieniędzy by nie było, to by nie dał. Przydzielenie pieniędzy z rezerwy premiera, to sprawa uznania szefa rządu na dla tego projektu. Premier Mateusz Morawiecki podjął taką decyzję. A my robimy to najtaniej jak można – kwituje Borowski.
Kancelaria premiera, w odpowiedzi na nasze pytania, wyjaśnia, że kontynuowanie prac nad słownikiem "mieści się w sferze zadań publicznych określonych w prawie". Jest bowiem formą podtrzymywania i upowszechniania tradycji narodowej, pielęgnowania polskości oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej.
- Przed laty inna była praktyka. Z rezerwy budżetowej nie finansowano takich inicjatyw jak rozbudowywanie słownika historycznego. Od tego są środki w budżecie na kulturę. Rezerwa to pewnego rodzaju zaskórniaki. To tak jakby z pieniędzy na czarną godzinę iść do księgarni i kupić sobie tuzin książek – zauważa mec. Płonka.
Druga lista odznaczonych
Lista, nad którą pracuje Fundacja Obchodów 100. Rocznicy Odzyskania Przez Polskę Niepodległości, publikowana jest na stronie internetowej fundacja100.pl. Taką samą listę znajdujemy na stronie niezwyciezeni1918-2018.pl, prowadzonej przez Instytut Pamięci Narodowej.
Słowniki odznaczonych wyglądają niemal identycznie. U góry możliwość wyszukiwania nazwiska, poniżej litery w kwadratach od A do Ż i lista odznaczonych.
Borowski twierdzi, że Instytutowi listę przekazała jego fundacja. – Na stronie IPN są puste hasła, na naszej jest już prawie 20 tysięcy not biograficznych. Za naszego życia ten projekt skończymy, ale w formie bardzo ułomnej, bo o każdym z odznaczonych będą podstawowe informacje. Potem przez następne 20–30 lat historycy będą mogli biogramy uzupełniać - mówi.
Na stronie internetowej IPN nie znajdujemy wzmianki o autorach listy. Pisaliśmy i dzwoniliśmy do Instytutu, by potwierdzić słowa Adama Borowskiego. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Znaczna część odznaczonych to nie są postaci anonimowe. Informacje o nich można znaleźć choćby w Wikipedii. Część notek z internetowej encyklopedii, jak choćby te o podporuczniku Walentym Adamskim, weteranie powstania styczniowego, czy Stanisławie Sitku, podpułkowniku żandarmerii Wojska Polskiego, zawiera więcej informacji niż na stronie fundacja100.pl.
- Prace trwają. Nie doszliśmy jeszcze do pewnych liter. To 88 753 osób, idziemy powoli nazwisko po nazwisku – wyjaśnia Borowski.
"Pupil reżimu"
Gdy pytamy Borowskiego o kontynuację prac nad słownikiem po ewentualnej zmianie władzy mówi: – Mam pewność, że przyszła władza nie da mi na to ani złotówki. W latach 2007–2015 żaden mój projekt nie otrzymał grantu z rządowych funduszy, bo stał za nimi Adam Borowski. Na ten projekt będę wydreptywał pieniądze u prywaciarzy, bo są w Polsce patrioci, którzy są gotowi na takie szczytne cele przekazać własne środki. A jak nie zdobędę, to nasz zespół dalej będzie pracował za darmo.
Kończąc rozmowę z Wirtualną Polską, Borowski zapowiedział szybką autoryzację wypowiedzi, byśmy mogli opisać, "jak to pupil reżimu jest wspomagany przez kancelarię premiera".
***
Równocześnie Fundacja Obchodów 100. Rocznicy Odzyskania Przez Polskę Niepodległości działa na wielu innych polach. Przy rządowym wsparciu.
W tym roku organizacja otrzymała 150 tys. zł z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023 (wnioskowała o 435 tys. zł). Z okazji Święta Niepodległości zorganizuje w Chicago wydarzenie pod nazwą "Dżem Symfonicznie", z muzyką zespołu Dżem.
Spytaliśmy KPRM o szczegóły tego projektu, ale odpowiedzi dotychczas nie otrzymaliśmy.
Paweł Figurski i Patryk Słowik są dziennikarzami Wirtualnej Polski
Napisz do autorów: