Celne uderzenie z powietrza. Pokazali, jak zniszczyli kolejną łódź
Amerykańskie wojsko zniszczyło kolejną jednostkę podejrzaną o przemyt narkotyków, zabijając dwie osoby na wschodnim Pacyfiku. To pierwsze uderzenie poza Karaibami w ramach kampanii administracji Donalda Trumpa.
Tym razem atak przeprowadzono od strony Oceanu Spokojnego. Poprzednio uderzano w jednostki na Morzu Karaibskim.
To co najmniej ósma łódź zaatakowana przez amerykańskie siły od 2 września. Według szacunków CBS, w amerykańskich atakach zginęły dotychczas co najmniej 34 osoby.
W miniony weekend Trump poinformował, że siły amerykańskie zniszczyły "ogromną łódź podwodną transportującą narkotyki", która zmierzała w stronę Stanów Zjednoczonych. W ataku zginęły wówczas dwie osoby, które były na pokładzie. Dwie kolejne, które ocalały, zostały odesłane do krajów pochodzenia, czyli do Ekwadoru i Kolumbii. Prezydent USA zapowiedział, że w krajach pochodzenia osoby te będą zatrzymane i zostanie wszczęte wobec nich postępowanie.
Trump mocno o zwycięstwie Ukrainy: Nigdy nie powiedziałem, że wygra.
Ekwador wypuścił mężczyznę na wolność, gdyż tamtejsze władze uznały, że nie znalazły dowodów świadczących o tym, że popełnił przestępstwo. Kolumbijczyk jest hospitalizowany, a władze zapowiedziały wszczęcie wobec niego postępowania.
Trump uznaje, że Stany Zjednoczone są oficjalnie zaangażowane w "konflikt zbrojny" z kartelami narkotykowymi. W niedzielę Trump oskarżył prezydenta Kolumbii Gustavo Petro o zachęcanie do produkcji narkotyków w swoim kraju, nazywając go "przywódcą narkotykowym". Ogłosił również wstrzymanie pomocy dla Kolumbii i zagroził, że jeśli Petro nie zlikwiduje zakładów produkujących narkotyki, zrobi to Ameryka.