"Dostał Nobla za codzienne porażki i dobre intencje"
Kolejnym policzkiem wymierzonym świeckim i katolickim działaczom pokojowym nazwał Pokojową Nagrodę Nobla dla prezydenta USA Baracka Obamy włoski deputowany Unii Centrum Luca Volonte.
09.10.2009 | aktual.: 09.10.2009 17:55
- To kolejny dowód na to, że za Nagrodą Nobla stoją wyłącznie interesy polityczne europejskich socjalistów i amerykańskich Demokratów - ocenił tegoroczny werdykt Komitetu w Oslo Volonte.
- Po fatalnym wyborze lobbysty Ala Gore'a, teraz Obama otrzyma nagrodę za codzienne porażki i dobre intencje na przyszłość - powiedział włoski deputowany katolicki.
Jego zdaniem tegoroczna nagroda świadczy o próbie wpłynięcia na debatę polityczną w USA.
- Obama nie osiągnął swych celów w polityce zagranicznej. Jest niepewny i niezdecydowany w każdej sprawie, począwszy od Bliskiego Wschodu - ocenił włoski polityk.
W jego opinii Nagroda Nobla "cenzuruje rzeczywistość i zaangażowanie osobistości oraz organizacji świeckich i chrześcijańskich" na rzecz pokoju na świecie.
- Dlaczego nie dadzą jej Wspólnocie świętego Idziego, uznanej za pełnego autorytetu i cennego partnera także przez samego Obamę? - zapytał Volonte. Wspólnota nazywana jest "małym ONZ nad Tybrem".
Wyraził przekonanie, że prezydent USA powinien zrezygnować z nagrody "w duchu prawości i poczuciu miary".