Dosadna ocena wpisu Grzegorza Schetyny: "Otarł się o śmieszność"
• PO wobec braku zaufania w UE do PiS przejmuje obowiązek reprezentowania Polaków w Europarlamencie - Grzegorz Schetyna na Twitterze
• Nowy lider PO otarł się o śmieszność - dr Witold Sokała
• Schetyna chciał się pokazać jako charyzmatyczny lider opozycji - mówi ekspert
• Nieroztropny, nieprzemyślany i mocno kontrowersyjny wpis - dr Piotr Borowiec
Nowy szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna opublikował na swoim koncie Twitter bardzo odważny wpis.
Na reakcję ze strony polityków innych partii nie trzeba było długo czekać. Oto, co odpowiedzieli liderowi PO poseł partii Kukiz'15 Robert Winnicki oraz poseł w Parlamencie Europejskim Marek Jurek:
O skomentowanie głośnego wpisu Grzegorza Schetyny Wirtualna Polska poprosiła ekspertów.
Mocne otwarcie?
- Te słowa byłyby zabawne, gdyby nie dotyczyły tak poważnych spraw. Moim zdaniem była to próba zaakcentowania przez Grzegorza Schetynę swojej obecności na scenie politycznej i wejścia w rolę pierwszoligowego gracza, lidera opozycji. Chciał pokazać się w roli, w której nie mógł się realizować przez ostatnie lata, gdyż został zepchnięty na dalszy plan przez Donalda Tuska oraz Ewę Kopacz - ocenia wpis nowego lidera PO dr Witold Sokała, ekspert w Zakładzie Stosunków Międzynarodowych INP UJK.
Zdaniem naszego rozmówcy próba pokazania się Grzegorza Schetyny w roli charyzmatycznego przywódcy była jednak nieudana. - W polityce jest bardzo cienka granica pomiędzy byciem wyrazistym a śmiesznością. Grzegorz Schetyna tym wpisem otarł się natomiast o śmieszność, gdyż reprezentantem Polski nie można obwołać się samemu przy klawiaturze komputera. W ostatnich wyborach Polacy w niewielkim stopniu poparli Platformę Obywatelską, więc jej legitymacja do reprezentowania obywateli, najdelikatniej mówiąc, stoi pod dużym znakiem zapytania - dodaje ekspert.
W podobnym tonie wypowiada się politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr Piotr Borowiec.
- Ten wpis był nieroztropny, nieprzemyślany i mocno kontrowersyjny. W krótkiej i dłuższej perspektywie może przynieść PO więcej złego, niż dobrego. Dalsze przenoszenie sporu wewnętrznego na płaszczyznę europejską może okazać się złym pomysłem. Jest to raczej wskaźnik słabości programowej PO, która ma problem z odnalezieniem się w roli opozycji - tłumaczy ekspert.
W jego opinii dalsze odwoływanie się do arbitrażu Unii Europejskiej czy przenoszenie wewnętrznego sporu na poziom jej instytucji może okazać się poważnym błędem PO. - Instytucje unijne przeżywają obecnie ogromny kryzys. One mają przed sobą wiele poważnych problemów do rozstrzygnięcia, które mogą dodatkowo obnażyć ich niewydolność - tłumaczy dr Borowiec.
Nasi rozmówcy zwracają również uwagę na fakt, że w Europarlamencie mamy dużą oraz wielobarwną reprezentację Polski, wybraną przez Polaków w demokratyczny sposób, w zależności od upodobań politycznych. Podkreślają przy tym, że od byłego szefa polskiego MSZ wymaga się większej ostrożności w doborze słów.
Bodziec dla wyborców czy strzał w kolano?
Eksperci nie są w pełni zgodni, co do rezultatów głośnego wpisu nowego szefa PO. W opinii dr Witolda Sokały tak mocne słowa niekoniecznie muszą działać na niekorzyść notowań Grzegorza Schetyny oraz jego partii.
- Na tym etapie walki politycznej partie i ich liderzy walczą o konsolidację żelaznego elektoratu. Dla sympatyków PO, którzy od nowego lidera oczekują mocnego i wyrazistego przywództwa, może to być pozytywny impuls. Oni nie uznają tego za śmieszne, a być może nawet spodoba im się jego tupet - przekonuje politolog INP UJK. Dodaje jednak, że ten wpis nie przysporzy mu zwolenników wśród szerszego elektoratu.
Inaczej sprawę widzi dr Piotr Borowiec, którego zdaniem wpis Grzegorza Schetyny może przynieść efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego.
- To może być gwóźdź do trumny PO, choć oczywiście ciężko przewidzieć, co przyniesie przyszłość. Obecny spór polityczny ze strony opozycji jest zbyt mocno przenoszony na forum europejskie. To przez większość Polaków może być odebrane negatywnie, a okazję może wykorzystać np. .Nowoczesna. Myślę, że błędem polityków PO było używanie zbyt mocnych słów w dyskusji - mówiono nawet o "zamachu". Tymczasem okazuje się, że świat dalej funkcjonuje po tym "zamachu" i nie widać jego skutków. Wyniesienie sporu do tego poziomu może sprawić, że wyborcy będą teraz nieufnie patrzyli na ludzi, którzy głosili takie hasła. To osłabia pozycję opozycji, a co za tym idzie jej kolejne wystąpienia - kończy politolog UJ.