Doradca Putina leci do Warszawy w związku z ekscesami
W związku z ekscesami, do jakich doszło przed Stadionem Narodowym przed meczem Polska-Rosja, do Warszawy w trybie pilnym udał się doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka Michaił Fiedotow. Rosyjskie media informują z kolei, że pojawiły się doniesienia, że jeden kibic z Rosji został śmiertelnie raniony.
12.06.2012 | aktual.: 13.06.2012 08:39
MSW dementuje informację o śmierci kibica
Na podstawie danych uzyskanych od polskiej policji dementujemy informację o śmierci jednego z kibiców rosyjskich - napisała rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Małgorzata Woźniak, w oświadczeniu przesłanym redakcji wiadomości Wirtualnej Polski. "W dalszym ciągu policjanci prowadzą czynności zmierzające do identyfikacji osób, które brały udział w zajściach przed meczem. Policjanci przeglądają obecnie zapisy z monitoringu oraz kamer policyjnych i identyfikują pseudokibiców, którzy wzięli udział w zakłóceniach porządku. Funkcjonariusze planują dalsze zatrzymania" - czytamy w oświadczeniu MSW.
Zobacz, co się działo w Warszawie - zdjęcia
O wyjeździe do Warszawy poinformował sam Fiedotow, dzwoniąc z lotniska Szeremietiewo do radia Echa Moskwy, którego gościem miał być wieczorem.
- Napływają niepokojące informacje o konfliktach między kibicami dwóch krajów. Trzeba rozładować sytuację i nie dopuścić do ekscesów - oświadczył doradca Putina. - Jest to dla nas bardzo ważny mecz. Jest tam bardzo wielu naszych kibiców - dodał.
Polski MSZ: miał to zaplanowane wcześniej
MSZ już w piątek wiedziało o przyjeździe do Warszawy doradcy prezydenta Federacji Rosyjskiej Michaiła Fiedotowa - poinformował rzecznik resortu Marcin Bosacki.
Fiedotow powiedział radiu Echo Moskwy, że w trybie pilnym udał się do Warszawy w związku z ekscesami, do których doszło tego dnia przed Stadionem Narodowym przed meczem Polska-Rosja.
Pytany o to rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że o planach przyjazdu Fiedotowa do Warszawy MSZ wie od czterech dni.
- Strona rosyjska poinformowała nas o przyjeździe pana Fiedotowa już w piątek 8 czerwca. W związku z czym nie bardzo rozumiemy, dlaczego on przyjeżdża tak późno. Myśmy wiedzieli o jego planach przyjazdu cztery dni temu - powiedział Bosacki. Dodał, że Fiedotow miał przyjechać do Warszawy, aby obejrzeć mecz Polska-Rosja.
- Nie wiem, skąd taka nagła reakcja i jej nagłaśnianie. Wiedzieliśmy o planach przyjazdu pana Fiedotowa już w zeszłym tygodniu, od piątkowego popołudnia - zaznaczył.
Jak podkreślił, obecnie sytuacja wokół Stadionu Narodowego jest pod kontrolą polskiej policji. - Miejmy nadzieję, że żadnych więcej ekscesów dzisiaj nie będzie - powiedział.
Bosacki zaznaczył, że w razie potrzeby MSZ jest gotowe udzielić Fiedotowowi pomocy w czasie jego wizyty w Warszawie.
- Jeżeli pan Fiedotow będzie chciał rozmawiać o sytuacji wokół Stadionu Narodowego, to skontaktujemy go oczywiście z polską policją, do której kompetencji należy zajmowanie się sytuacjami takimi, jak bójki kibiców i która w tej chwili robi to skutecznie - zapewnił Bosacki.
Rosyjskie media piszą o śmierci kibica
Według rosyjskich mediów policja użyła armatek wodnych, gazu i gumowej amunicji, by rozproszyć polskich fanów, którzy koło stadionu zaatakowali kibiców z Rosji, idących na mecz.
Jak informuje rosyjski serwis rt.com, rosyjscy dyplomaci sprawdzają doniesienia, jakoby jeden z rosyjskich kibiców podczas zamieszek został śmiertelnie raniony.
Polska policja podała, że po zamieszkach, do których doszło podczas przemarszu fanów rosyjskiej drużyny na Stadion Narodowy w Warszawie, zatrzymano ok. 100 osób - polskich i rosyjskich pseudokibiców. Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski poinformował, że grupa ok. 100 chuliganów, zarówno polskich jak i rosyjskich, próbowała doprowadzić do konfrontacji. Policjanci do tego nie dopuścili.