Doradca prezydenta oskarża Fundację Otwarty Dialog i Google. Jest odpowiedź koncernu
Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, powiedział, że Fundacja Otwarty Dialog otrzymała w ciągu dwóch lat usługi firmy Google, których wartość została oszacowana na powyżej pół miliona złotych. Koncern wyjaśnił, że wsparcie w postaci darmowych usług mogą uzyskać wszystkie fundacje i stowarzyszenia zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym.
31.07.2017 | aktual.: 31.07.2017 12:04
- Firma Google jest posiadaczem ogromnej ilości danych osobowych, prywatnych. Za pomocą takich informacji można bardzo precyzyjnie targetować grupy i osoby, które próbuje się mobilizować do działań politycznych. Powiązanie tych dwóch kierunków wpływów - z jednej strony wyłaniają się jakieś dziwne pieniądze ze Wschodu, z drugiej strony pewnego amerykańskiego podmiotu gospodarczego, który jest związany ze środowiskami lewicowymi, lewackimi, tam jest taka wizja lewicowego przebudowania całego świata - powiedział doradca Andrzeja Dudy w programie "Woronicza 17" w TVP Info.
W TVP i na wPolityce.pl lansowano teorię, że liczne manifestacje przeciw ustawom dotyczącym reformy sądownictwa mogły być wspierane m.in. przy udziale znanych menedżerów z polskiej branży marketingowej, którzy zadeklarowali chęć promowania inicjatyw prodemokratycznych. Takie sztuczne promowanie akcji wyglądających pozornie na spontaniczne określono jako astroturfing.
W sobotę w "Wiadomościach” zwrócono uwagę, że związany z Fundacją Otwarty Dialog, Bartosz Kramek radził w internecie, jak poprzez sprzeciw wobec reformy sądownictwa można "wyłączyć rząd”, namawiał do obywatelskiego nieposłuszeństwa, np. niepłacenia podatków. W TVP podkreślono, że w radzie fundacji zasiada ojciec Dominiki Wielowieyskiej z "Gazety Wyborczej”. Dziennikarka wyśmiała zarzuty "Wiadomości".
Do udziału organizacji pozarządowych w tych protestach wrócono w sobotnich "Wiadomościach”. W materiale Marcina Tulickiego poinformowano, że Akcja Demokracja otrzymała ponad 250 tys. zł od organizacji z zachodu Europy, natomiast w latach 2013-2016 darowizny na Fundację Otwarty Dialog przekazały związane z nią osoby: prezes Lyudmyla Kozlovska (330,8 tys. zł), Bartosz Kramek (315,1 tys. zł), bracia Kramka (razem 37,7 tys. zł), Piotr Kozlovsky (1,59 mln zł), a także szef rosyjskiej firmy o takiej samej nazwie jak ta, w której szefem jest Piotr Kozlovsky (nie wiadomo, czy to ta sama osoba co darczyńca fundacji). Środki na rzecz fundacji wpłaciły też Miasto Stołeczne Warszawa, Naczelna Rada Adwokacka w Warszawie, Rada Europy oraz - w 2013 roku - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - czytamy na wirtualnemedia.pl.
- Wolny świat niestety na tym polega, że grupy oligarchiczne posiadają narzędzia technologiczne - z których wielu polityków nie zdaje sobie sprawy - umożliwiające o wiele precyzyjniejsze niż kiedykolwiek w historii manipulowanie społecznymi nastrojami. Zjawisko microtargetingu umożliwia dotarcie do środowisk zagubionych, identyfikowanie grup, które są podatne na szczególny typ propagandy i przekazu - odpowiedział na to Andrzej Zybertowicz. - Polskie państwo musi się bardzo zastanowić, czy nie jest tak, że zagraniczne grupy interesów uzyskały przewagę technologiczną w docieraniu do świadomości, podświadomości ważnych grup społecznych - dodał doradca prezydenta RP.
Stwierdzenia Zybertowicza o wsparciu Fundacji Otwarty Dialog przez Google szybko zdementowała Marta Poślad, szefowa firmy ds. polityki publicznej i relacji z władzami w Europie Środkowej i Wschodniej. Wyjaśniła, że takie wsparcie od koncernu mogą uzyskać wszystkie fundacje i stowarzyszenia zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym.
W piątek MSZ zwróciło się do Izby Administracji Skarbowej w Warszawie o kompleksową kontrolę skarbową w Fundacji Otwarty Dialog. Według "wPolityce.pl" miał sie tego domagać szef CBA Mariusz Kamiński.