Spowodował śmiertelny wypadek. Bulwersujące tłumaczenie kierowcy
Policja w Płońsku zatrzymała 35-letniego mężczyznę, który oprowadził do śmiertelnego wypadku samochodowego, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Powiedział mundurowym, że nie zatrzymał się, ponieważ nie wiedział, czy skończył mu się sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Grozi mu nawet 16 lat więzienia.
Do wypadku na drodze krajowej nr 10 w Sieklukach niedaleko Płońska przed godz. 20. Osobowy nissan wpadł do przydrożnego rowu i dachował. Śmierć na miejscu poniosła 49-letnia pasażerka auta, jego 52-kierowca z obrażeniami ciała trafił do szpitala. Druga pasażerka, 47-letnia kobieta, nie odniosła obrażeń.
W wyniku dochodzenia ustalono, że w wypadku uczestniczył inny samochód, który uderzył w tył nissana, powodując jego zepchnięcie z drogi. Kierowca tego pojazdu odjechał z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy poszkodowanym. Na miejscu funkcjonariusze zabezpieczyli elementy karoserii, które pozwoliły na identyfikację marki i modelu samochodu sprawcy.
Policja zatrzymała podejrzanego
W środę w gminie Załuski policjanci zatrzymali 35-letniego mężczyznę podejrzanego o spowodowanie wypadku. - Mundurowym wyjaśniał, że nie zatrzymał się w miejscu zdarzenia, gdyż nie wiedział, czy skończył mu się sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych - przekazała kom. Kinga Drężek-Zmysłowska, rzeczniczka płońskiej policji,
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Operacja "Feniks". Znamy jej szczegóły
Śledztwo wykazało, że 35-latek nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami i wcześniej wielokrotnie miał nałożone okresowe zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych za przestępstwa lub wykroczenia drogowe. Po odjechaniu z miejsca wypadku na drodze krajowej nr 10, kilkanaście minut później mężczyzna spowodował kolejną kolizję w Sokolnikach, gdzie prowadzony przez niego seat zderzył się czołowo z oplem. Uszkodzony seat został odholowany na posesję znajomej sprawcy.
Zatrzymany 35-latek usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczki z miejsca zdarzenia. Grozi mu nawet 16 lat więzienia Na wniosek prokuratury i policji, sąd tymczasowo aresztował podejrzanego na trzy miesiące.