Donald Tusk przestrzega przed kolejną falą emigracji
Donald Tusk uważa, że jeśli młodzi ludzie nie
dostrzegą szansy dla siebie w kraju, Polskę czeka kolejna fala
emigracji, podobna do tej, która ma miejsce w ostatnich dwóch
latach. Według lidera PO, bardzo duża liczba Polaków w Wielkiej
Brytanii i Irlandii deklaruje chęć udziału w najbliższych wyborach.
Emigranci, Polacy którzy wyjechali za chlebem, za pracą, chcą głosować, jest zapowiedź dużej frekwencji wyborczej. Kiedy wizytowałem środowiska Polaków w Wielkiej Brytanii i Irlandii, to stwierdziłem, że chęć głosowania wyraża bez porównania więcej ludzi, niż przewidują możliwości organizacyjne, jakie stwarza im polski rząd - powiedział Tusk podczas konferencji prasowej w Gdańsku.
Przywołał szacunki, według których w Irlandii uprawnionych do głosowania Polaków jest od 180 do 280 tysięcy osób, a mają oni do dyspozycji dwa punkty do głosowania; w Wielkiej Brytanii uprawnionych jest od 1 miliona do 1 miliona 800 tysięcy, a ci mają - jak mówił - do dyspozycji 18 punktów do głosowania.
Tusk powołał się na brytyjskie badania, według których możliwa jest druga fala emigracji. Brytyjczycy przewidują, że może ona osiągnąć rozmiary podobne do tej pierwszej fali, a przypominam, że w ostatnich dwóch latach wyjechały dwa miliony ludzi za chlebem. (...) Dzisiaj decyzja wyborcza może rozstrzygnąć o tym, ilu kolejnych, szczególnie młodych ludzi, wyjedzie z Polski za chlebem - powiedział Tusk.
Szef PO zaznaczył, że celem emigracji już nie będą tylko wyspy brytyjskie czy USA, ale np. Czechy czy Niemcy, gdzie na pracę będą mogli liczyć polscy fachowcy w większej, niż do tej pory skali. Dzisiaj Polacy są gotowi budować czeski cud gospodarczy, odkrywają tam większe szanse dla siebie (...), bo nie znajdują tej nadziei w Polsce - podkreślił Tusk.