Donald Tusk krytycznie o nalotach Rosji w Syrii: pozwalają "krwawemu reżimowi Asada" zdobywać teren
• Donald Tusk skrytykował rosyjskie naloty w Syrii
• Pogarszają i tak złą sytuację - mówił szef RE
• Tusk ocenił, że naloty "wyzwalają kolejne fale uchodźców"
• Kreml: nie ma dowodów na to, iż w rosyjskich nalotach w Syrii ginie ludność cywilna
Jako bezpośrednie konsekwencje rosyjskiej kampanii wojskowej w Syrii przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk wymienił "zdobywanie terenu przez krwawy reżim Asada, tracenie terenu przez umiarkowaną opozycję syryjską i ucieczkę kolejnych tysięcy ludzi w kierunku Turcji i do Europy". - Rosyjskie naloty w Syrii pogarszają i tak złą sytuację, wyzwalając kolejne fale uchodźców zmierzających do Europy - mówił.
Urząd Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) wezwał Turcję do otwarcia granicy dla tysięcy zdesperowanych Syryjczyków uciekających z Aleppo. Rzecznik UNHCR William Spindler wyraził zrozumienie dla władz tureckich, które obawiają się kolejnego wielkiego napływu uchodźców syryjskich, a mają już ich u siebie 2,5 miliona. Zaapelował jednak do władz w Ankarze o otwarcie granic dla wszystkich uciekających z Syrii cywilów potrzebujących międzynarodowej ochrony.
"Financial Times" podkreślił we wtorek, że bombardowania liczącego kiedyś 2 mln mieszkańców Aleppo już zmusiły 100 tys. ludzi do ucieczki na północ, w kierunku tureckiej granicy, a można obawiać się nasilenia tego napływu.
W poniedziałek kanclerz Niemiec Angela Merkel podczas wizyty w Turcji skrytykowała Rosję i reżim Asada za bombardowanie Aleppo. - Jesteśmy oburzeni ludzkimi cierpieniami powodowanymi przez naloty bombowe, także ze strony rosyjskiej - powiedziała Merkel po rozmowach z tureckim premierem Ahmetem Davutoglu w Ankarze. Wskazała, iż Rosja narusza w ten sposób również rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii, zakazującą atakowania ludności cywilnej. Jak zaznaczyła, Niemcy i Turcja zażądały od Rosji przestrzegania postanowień tej rezolucji.
Kreml: nie ma dowodów na to, że w rosyjskich nalotach giną cywile
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że nie ma żadnych dowodów na to, iż w rosyjskich nalotach w Syrii ginie ludność cywilna. To reakcja na poniedziałkową wypowiedź kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Pieskow oświadczył też, że nie ma obecnie mowy o poprawie stosunków Rosji z Turcją, której siły powietrzne w listopadzie zeszłego roku zestrzeliły rosyjski samolot bojowy w pobliżu granicy syryjsko-tureckiej. - Nasze relacje są obecnie w najgorszym stanie od kilku dziesięcioleci. Turcja dopuściła się agresywnych, nikczemnych aktów wobec Rosji. Nie wyjaśniła wystarczająco swych działań i nie przeprosiła jak należy - powiedział rzecznik Kremla.
Za "błędne i absurdalne" Pieskow uznał zarzuty tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, który oskarżył Rosję o dokonywanie inwazji na Syrię. Wskazywał, że rosyjskie siły powietrzne prowadzą operacje w Syrii "na zaproszenie prawowitych władz" tego kraju.