W co gra Zełenski? Nie chce podpisać istotnego dokumentu
Od czerwca na biurku prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego leży plan wcielenia do armii większej liczby Ukraińców. "Przywódca wojenny jak dotąd przeciwstawiał się naciskom wojska, aby podpisać dokumenty" - ustalił Bloomberg. Mowa o nawet 140 tys. poborowych, którzy mogliby zasilić szeregi armii.
Wołodymyr Zełenski w zeszłym tygodniu zwrócił się do swojego rządu o przygotowanie bardziej kompleksowego pakietu dotyczącego poboru do wojska. Jak donosił "The Guardian", "zmiany obejmowałyby korzystanie z komercyjnych firm rekrutacyjnych". - Niektórzy boją się strzelać, ale to nie znaczy, że nie mogą angażować się w inne działania - mówi Oleksij Daniłow, sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa. I przyznaje, że Kijów ma problem z mobilizacją.
Zła sytuacja Ukrainy. Brakuje żołnierzy
Po raz kolejny odłożony w czasie został zatwierdzony przez ukraiński parlament plan obniżenia wieku poborowego w czasie wojny dla mężczyzn bez doświadczenia wojskowego z 27 do 25 lat.
"Opóźnienie obnaża narastający problem obsadzenia ukraińskich szeregów wojskowych od prawie dwóch lat konfliktem" - pisze Bloomberg. " Sytuacja Ukrainy stawia ją w potencjalnej niekorzystnej sytuacji dla Rosji – ogromnego narodu, którego populacja licząca 143 miliony mieszkańców jest ponad trzykrotnie większa niż przedwojenna Ukraina" - czytamy.
Dlaczego Zełenski nie chce podpisać ustawy, która obniża wiek poborowy? Według Bloomberga "niechęć Zełenskiego do podpisania ustawy wynika z jego chęci poznania jasnego planu tego, co jego wojsko chce osiągnąć poprzez powołanie; w jaki sposób zostaną rozmieszczeni nowi rekruci i jak zaplanować rotację dla tych, którzy są na polu bitwy od 21 miesięcy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Oczekuję dokładniejszej analizy każdej z tych kwestii zarówno ze strony rządu, jak i wojska oraz konkretnych propozycji - powiedział Zełenski w piątek po spotkaniu z przywódcami wojskowymi.
140 tys. poborowych
Opóźnienie jednak staje się niepokojące, na co uwagę zwracają sami żołnierze.
Według szacunków, nowe przepisy zapewnią funkcjonariuszom ds. rekrutacji dostęp do dodatkowych 140 tys. potencjalnych poborowych. Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużnyj napisał w felietonie dla "The Economist", że obecne zasady poboru do wojska zawierają luki, które pozwalają obywatelom "uchylać się od obowiązków".
Generał nawiązał do powołania, które obejmuje większość ukraińskich mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat, choć przewiduje wyjątki dla osób poniżej 27. roku życia bez doświadczenia w służbie wojskowej, chyba że zgłoszą się na ochotnika. Średni wiek żołnierza armii ukraińskiej przekracza 40 lat.
Szokujące obrazki z Ukrainy
Jeden z wojskowych o pseudonimie "Kostenko", który walczy na południu Ukrainy, przyznał, że armia "ma trudności po tym, jak zmalały długie kolejki w centrach rekrutacyjnych, a ochotnicy od dawna są na pierwszej linii frontu".
W sieci pojawia się coraz więcej szokujących nagrań z łapanek.
Z pokoju hotelowego komisarze wojskowi siłą wyciągnęli mężczyznę, który był kierowcą przewożącym dzieci na turniej takewondo w Użhorodzie i wręczyli mu dokumenty poborowe. W innej sprawie dwóm oficerom werbunkowym postawiono zarzuty pobicia mężczyzny w Tarnopolu.
Pokój za wszelką cenę?
"Ostatnia walka o siłę roboczą zbiega się z poczuciem mroku panującego nad Ukrainą, a kontrofensywa, która przyniosła niewiele rezultatów, podsyca poczucie, że wojna nie zakończy się w najbliższym czasie. Dodajmy do tego perspektywę zimowych ataków rakietowych i niepokój o dostawy od sojuszników, a rachunek polityczny Zełenskiego staje się trudniejszy" - pisze Bloomberg.
- Kancelaria prezydenta obawia się, że przyjęcie tej ustawy może spowodować eskalację napięcia - powiedział Wołodymyr Fesenko, szef instytutu badawczego Penta w Kijowie. - Może to również zwiększyć nastroje w stylu "pokoju za wszelką cenę". Tendencja ta – choć jeszcze mało popularna – już istnieje i może się nasilić - dodał.