Kijów zmienia taktykę. Tak chcą mobilizować mężczyzn
Kijów planuje zmienić swoje praktyki poboru do wojska. Jak pisze "The Guardian", "zmiany obejmują korzystanie z komercyjnych firm rekrutacyjnych". - Niektórzy boją się strzelać, ale to nie znaczy, że nie mogą angażować się w inne działania - mówi Oleksij Daniłow, sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa. I przyznaje, że Kijów ma problem z mobilizacją.
Zmiany, które mają zostać ogłoszone w tym tygodniu, będą obejmować wykorzystanie komercyjnych firm rekrutacyjnych do przeprowadzania bardziej ukierunkowanego poboru do wojska i zapewnienia poborowym, że zostaną oni rozmieszczeni na stanowiskach odpowiadających ich umiejętnościom, a nie po prostu wysłani na front - twierdzi jeden z wyższych rangą urzędników, który rozmawiał z dziennikiem.
Mobilizacja ma być "bardziej elastyczna"
- Niektórzy ludzie boją się - boją się śmierci, boją się strzelać - ale to nie znaczy, że nie mogą angażować się w inne działania. Teraz mamy nowego ministra z nowym podejściem - twierdzi z kolei Ołeksij Daniłow, sekretarz bezpieczeństwa Ukrainy. W piątek Zełenski powiedział, że oczekuje, że ministerstwo ministra obrony Rustema Umierowa "dostarczy mu w tym tygodniu pakiet nowych polityk mobilizacyjnych".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daniłow powiedział, że armia będzie współpracować z dwiema największymi ukraińskimi firmami rekrutacyjnymi, aby zidentyfikować osoby posiadające określone umiejętności, którzy chcą pomóc armii, ale nie chcą iść na front.
Szokujące łapanki w Ukrainie
- Mobilizacja stanie się bardziej elastyczna, zostaną ogłoszone wymagane specjalizacje, a ludzie będą zgłaszać się na konkretne stanowiska. Na przykład potrzebują spawaczy, mechaników - powiedział Daniłow.
W pierwszych miesiącach wojny setki tysięcy Ukraińców zgłosiły się do walki na ochotnika w ramach fali patriotycznej determinacji, która zszokowała Rosję i odepchnęła jej początkowe ataki. Teraz chętnych jest coraz mniej.
Armia w coraz większym stopniu musiała zwrócić się ku powszechnej mobilizacji, a w sieci coraz częściej zaczęły pojawiać się szokujące nagrania z łapanek.
Doszło także do licznych skandalów korupcyjnych związanych z urzędnikami przyjmującymi łapówki w celu wystawienia fałszywego zwolnienia lekarskiego.
Wielu Ukraińców twierdzi, że gdyby zostali wezwani, pójdą do wojska, ale wielu mężczyzn w wieku poborowym, którzy nie chcą być wysyłani na front, spędzają tygodnie lub miesiące ukrywając się w domach, próbując uniknąć "wędrujących oddziałów oficerów mobilizacyjnych".
Latem w Odessie wybuchł skandal związany z "programem", w ramach którego za opłatą 5000 dolarów w gotówce mężczyźni, którzy nie chcieli służyć, mogli otrzymać fałszywe zaświadczenie lekarskie sugerujące poważne problemy z kręgosłupem. Pozwalało to na uniknięcie wojska, a nawet wyjazd z kraju.
Daniłow przyznał, że istnieje problem z rekrutacją, ale stwierdził, że "rosyjska propaganda wyolbrzymia skalę problemu". - Rosja próbuje podgrzać tę kwestię, mówiąc, że mamy za mało żołnierzy, że mamy problemy z mobilizacją. Problemy w życiu zawsze są, nie przeceniajmy tego - powiedział.