"Do Rzeczy": Policjantom trzeba kupić paralizatory
Proces doskonalenia polskiej policji jest ciągły i na pewno dużo jest jeszcze do zrobienia. Wyszkolenie to obszar, gdzie widzimy deficyt (...). W ramach programu modernizacji polskiej policji na lata 2017-2020 jako konieczne wskazujemy doposażenie polskich policjantów w taki sprzęt jak paralizatory - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" nadinsp. dr. Jarosław Szymczyk, komendant głównym policji. Dodaje, że po paralizatorach przyjdzie czas na indywidualne kamerki, które rejestrują przebieg każdej interwencji.
Łukasz Zboralski: Mówiono, że był pan na liście osób do zwolnienia z policji w ramach „dobrej zmiany”. Awansował pan za poprzedniej władzy, prezydent Bronisław Komorowski wręczał panu nominację generalską. A po zamieszaniu z odwołaniem komendanta Maja sprawdzano kilku kandydatów i okazał się pan najlepszy. Nie będzie pan pracował pod presją?
Nadinsp. dr Jarosław Szymczyk: Nie obawiam się żadnej presji politycznej, bo nigdy z nikim politycznie nie byłem związany. Całe moje życie zawodowe, cała moja kariera w policyjnym mundurze jest – w mojej ocenie – determinowana moją ciężką pracą. Minister spraw wewnętrznych i administracji, rekomendując mnie na to stanowisko, znał przebieg mojej kariery. Z moich dokumentów służbowych jasno wynika, że każdy kolejny szczebel, który osiągałem, był efektem ogromnego oddania i pasji, z którą realizowałem zadania służbowe, a nigdy związków z polityką. To, że awansowałem w czasach różnych rządów, też jest chyba dowodem na to, że bliskość jakimkolwiek opcjom politycznym jest mi obca.
W policji pracuje pan od 1990 r., czyli od czasu, kiedy ta służba zaczęła się intensywnie zmieniać. Jak ewoluowała przez te 26 lat?
- Zmieniła się diametralnie. To są dwie różne formacje – ta, którą pamiętam z 1990 r., gdy wstępowałem do policji, i ta, którą widzę dzisiaj. Przede wszystkim mam na myśli to, jakie mamy możliwości i jakim sprzętem dysponujemy, ale też jakim potencjałem ludzkim – chodzi mi o profesjonalizm osób, które w policji służą i pracują, bo to zarówno funkcjonariusze, jaki i pracownicy cywilni. Proszę zauważyć, że rok 1990 to były jeszcze głębokie skojarzenia z naszą poprzedniczką, milicją. A w ostatnich latach policja dostaje bardzo wysoką ocenę społeczną za swoje działania. Mamy oscylujące wokół 70 proc. zaufanie społeczne. Na tle innych instytucji państwowych jest to bardzo wysoki wynik. Gdy 80 proc. Polaków uważa Polskę za kraj bezpieczny, a 95 proc. za bardzo bezpieczne uważa okolice swojego miejsca zamieszkania, to pokazuje najważniejszą zmianę polskiej policji – jesteśmy dziś naprawdę bardzo blisko polskiego społeczeństwa.
Uważa pan, że policja już całkowicie przestała myśleć, iż jest „władzą”, i zaczęła dostrzegać, że jest "służbą"?
- W mojej ocenie zdecydowanie tak. Zdecydowana większość policjantów ma świadomość, że służy społeczeństwu, służy państwu. I robi to, bardzo często narażając własne życie i zdrowie.
Policjantom wciąż brakuje chyba wyszkolenia. Z raportu NIK wynika, że przydałoby się takie wielu policjantom drogówki. Zdarza się, że są wątpliwości co do sposobów interwencji funkcjonariuszy.
- Proces doskonalenia polskiej policji jest ciągły i na pewno dużo jest jeszcze do zrobienia. Wyszkolenie to obszar, gdzie widzimy deficyt. Jednym z moich głównych celów jest poprawa jakości i zwiększenie liczby szkoleń. Powinny powstawać wyspecjalizowane komórki szkoleniowe na poziomie komend wojewódzkich policji, a szkoły policyjne powinny rozwijać programy szkoleń specjalistycznych. Niezbędna jest także rozbudowa bazy szkoleniowej polskiej policji.
W sieci jest mnóstwo filmów pokazujących, że policja zmaga się często z nieuzasadnioną agresją ludzi i nie bardzo wie, jak reagować. Policjanci bywają nieporadni, a pistoletu najwyraźniej wyciągać nie chcą tak szybko. Jest pomysł, by to zmienić?
- W ramach programu modernizacji polskiej policji na lata 2017–2020 jako konieczne wskazujemy doposażenie polskich policjantów w taki sprzęt jak paralizatory. Są one zdecydowanie bardziej bezpieczne, a konsekwencje ich użycia zdecydowanie mniej dolegliwe niż użycie broni palnej.
Ten sprzęt w ogóle w polskiej policji jest dziś używany?
- Paralizatory są, ale ich liczba nie jest wystarczająca.
W wielu krajach policja decyduje się na noszenie kamerek, które rejestrują przebieg interwencji. Czy chciałby pan wprowadzenia tego sprzętu w Polsce?
- Tak, to kolejny po paralizatorach element wyposażenia, który definiujemy jako niezwykle istotny i chcielibyśmy, żeby został zawarty w planie modernizacji policji. Chodzi o rejestrację przebiegu służby w radiowozach, ale jeszcze lepiej, gdyby udało się w ten element wyposażyć wszystkich policjantów, również pełniących służbę w patrolach pieszych. Korzyść będzie obustronna – dla obywatela, bo będzie miał gwarancję, że interwencja jest rejestrowana i realizowana zgodnie z zasadami policyjnej sztuki, i dla policjanta, bo zabezpieczy go przed ewentualnymi późniejszymi pomówieniami.
Obejmując stanowisko, powiedział pan, że nie będzie przyzwolenia na patologie w policji. Kilka dni później pana zastępca miał wypadek. Wiózł go policjant. Przekroczenie podwójnej ciągłej, zderzenie czołowe. I tylko 220 zł mandatu. Trochę mało...
- Na tym odcinku drogi prowadzone były roboty. Wyjaśniamy jeszcze w trakcie naszego wewnętrznego postępowania, jakie były przyczyny tego zdarzenia. O wysokości mandatu karnego decyduje policjant będący na miejscu zdarzenia, stosując się także do wskazań taryfikatora. Kierowca otrzymał również sześć punktów karnych.
Ale zwykli kierowcy za kolizję dostają bez problemu i 500 zł!
- Jeśli jest to związane ze zbiegiem innych wykroczeń. Pamiętajmy, że każde zdarzenie drogowe jest inne i to policjant na miejscu zdarzenia ocenia sytuację indywidualnie i decyduje o wysokości mandatu karnego. I tu nie było dla policjanta żadnej taryfy ulgowej. No i oddzielmy patologie od nieszczęśliwych wypadków. A co do samej patologii – nie ma na nią zgody. Policja to formacja, która ma stać na straży prawa, więc ludzie, którzy pełnią w niej służbę, nie mogą łamać prawa. I ja pana zapewniam, że z żelazną konsekwencją będę dążył do eliminowania takich ludzi z szeregów polskiej policji.
No, to będzie miał pan trudną pracę...
- Spodziewałem się, że nie będzie łatwo. Jestem gotowy. Mam świadomość tego, że takie sprawy w 120-tysięcznej formacji będą się zdarzały. Natomiast chciałbym, żeby policjanci też mieli świadomość, że będę walczył o to, aby ich wynagrodzenia, uposażenia były coraz lepsze, ale też będę walczył z tymi, którzy w tej formacji nie powinni funkcjonować. Dodam, że w tych sprawach zawsze poddajemy się opinii niezależnego organu, jakim jest prokuratura.
Przed panem same wyzwania – niebawem w Polsce odbędą się szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. Uczestniczył pan w przygotowaniach do Euro 2012. Tamto doświadczenie pomoże przygotować się do nadchodzących imprez?
- Czynnie uczestniczyłem zarówno w fazie przygotowań do Euro 2012, kiedy byłem m.in. w zespole obserwacyjnym meczów testowych na nowo otwieranych obiektach, oraz w trakcie samego turnieju, gdy byłem członkiem Zespołu Obserwacyjnego Komendanta Głównego Policji. To były lata intensywnej pracy i doświadczeń, które pomogą mi w przygotowaniach do zabezpieczenia tych dwóch nadchodzących wielkich imprez. Mam świadomość, że ich specyfika jest zupełnie inna. Także liczba osób będzie znacznie większa.
Czy jesteście już gotowi?
- Przygotowania do tych imprez trwają w policji od wielu miesięcy. Na pewno jeszcze będą trwały. Ulegają zdecydowanej intensyfikacji w tym momencie. Moim zdaniem poziom, który teraz osiągamy, daje gwarancję, że na te dwie wielkie imprezy będziemy w pełni przygotowani i zrobimy wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo ich uczestnikom.
Jakie doświadczenia z Euro 2012, które możemy ujawnić, będą teraz przydatne?
- W trakcie piłkarskich mistrzostw bardzo dużą wagę przykładaliśmy do liczby i jakości wolontariuszy. I oni się kapitalnie sprawdzili. Te doświadczenia przekładamy teraz przede wszystkim na Światowe Dni Młodzieży. Chcemy też mocno włączyć się w proces szkolenia ludzi, którzy będą stanowili naturalną pomoc dla pielgrzymów. Także funkcjonowanie naszych oddziałów prewencji i wypracowany wówczas program 3 x T – czyli troska, tolerancja, tłumienie – będzie teraz pomocny. O tłumieniu raczej nie myślimy, bo to inne imprezy, ale chciałbym, żeby dominujący był ten pomocowy charakter służby.
Dziś bardziej niż wcześniej możemy obawiać się terrorystów. Polscy policjanci rzadko używają broni. Przepisy mocno ich w tej kwestii krępują. Rozumiem, że w sytuacji z terrorystami nie zawahają się jej użyć?
- Uważam, że przepisy regulujące użycie broni palnej, czyli ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, jasno i czytelnie definiują sytuacje, w których tej broni można użyć. Myślę, że polscy policjanci, co pokazują też codzienne sytuacje, nie boją się sięgać po broń wtedy, gdy jest to prawnie uzasadnione, i robią to sprawnie oraz skutecznie.
Zagrożenie terrorystyczne jest najpoważniejszym aspektem, jaki bierzemy pod uwagę w kontekście przede wszystkim Światowych Dni Młodzieży i intensywnie pracujemy nad jego rozpoznaniem. Współpracujemy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i innymi służbami odpowiedzialnymi za rozpoznanie zagrożeń terrorystycznych, ale też przygotowujemy się intensywnie do ewentualnego fizycznego zwalczania terroryzmu. Mamy świetnie wyszkolonych funkcjonariuszy Biura Operacji Antyterrorystycznych, a dodatkowo w każdej komendzie wojewódzkiej pododdziały lub sekcje antyterrorystyczne. To są ludzie, którzy każdego dnia się doskonalą. W sytuacji zagrożenia skutecznie będą je eliminowali.