Dali młot najmłodszemu. Tak Tczew został odcięty od prądu
Policjanci przyjrzą się sprawie gigantycznej awarii prądu w Tczewie, która pozbawiła elektryczności większość miasta. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, za wszystkim stał młody robotnik, który uszkodził kabel.
Leżący niedaleko Gdańska Tczew liczy ponad 50 tys. mieszkańców i rzadko zdarza się w kraju, by tej wielkości miasto zostało niemal sparaliżowane przez jedno przypadkowe wydarzenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emeryci wściekli na rząd Tuska. "Poniżej godności człowieka"
A tak się stało w czwartek przed południem, gdy na budowie bloku przy ul. Saperów Tczewskich doszło do wypadku na budowie.
- Podczas prac wodno-kanalizacyjnych młody mężczyzna w wieku 18 lat uszkodził linię energetyczną młotem udarowym. W wyniku tego zdarzenia doznał obrażeń ciała w postaci oparzeń nóg. Został przetransportowany do szpitala. Został przebadany na zawartość alkoholu, był trzeźwy - mówi nam Katarzyna Ożóg z tczewskiej policji.
Mężczyzna był najmłodszy w grupie pracujących.
- Na miejscu pracowali policjanci śledczy wraz z technikiem kryminalistyki. Policjanci będą pracować nad tą sprawą i będą starali się wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia. Nie można jeszcze jednak przesądzać, czy np. ktokolwiek usłyszy jakieś zarzuty - dodaje policjantka.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że 18-latek po wypadku był przytomny. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W prawie całym Tczewie jest już prąd.