Niebieska karta
"Katarzyna czasem przypomina sobie taki dzień: wróciła ze szkoły W domu nie było nikogo. Poszła do pokoju poczytać. Przyszedł brat, mama. Spokojnie sobie siedzieli i oglądali telewizję. Zrobił się wieczór. I wtedy do domu wtoczył się ojciec. Nie dość, że kompletnie pijany, to jeszcze w złym humorze. Od razu z rękoma rzucił się na Marcina. Krzyczał, że go nienawidzi, że go zabije. Na mamę też krzyczał, że mu zmarnowała życie, że tyle mógł bez niej osiągnąć. W szale zaczął demolować mieszkanie. To był ten raz, kiedy Katarzyna naprawdę się bała, że ojciec zrobi coś strasznego. Sąsiedzi wezwali policję" - czytamy. Innego razu, ojciec znów szalał i Katarzyna z mamą i bratem musiała spać w piwnicy.
Rodzinie założono niebieską kartę. Sąsiedzi relacjonowali Bartosz, że policja do domu Katarzyny była wzywana bardzo często. Twierdzili też, że kiedy dzieci były mniejsze, ich matka wyglądała jak cień człowieka i bywało, że spała z Katarzyną i Marcinem w parku, a zimą na dworcu w Sosnowcu.